niedziela, 30 grudnia 2007

o Przyjaciołach (tylko części xD)

Często w notkach pojawia się postać "FlugsSa".
Otóz ten człek leży obecnie w (domowej roboty) izolatce chory na brzuch (żołądek, organy trawiąco-jedzące) ...
Jak to czyta to niech wie, że jest pozdrowiony.

Przeze mnie, przez Innych Przyjaciół, przez Uh-a, przez Tego który nad nim czówa.

2) Dzieki Uh-owi, która dała mi na GG kopa w zad żebym napisał w końcu jakąś notke ;]
3)Dzięki Wam, Diakonowi, Uh-owi, FlugsSowi, Tobie, Jemu, że jesteście ;)


4)cytaty:
"oficjalne,specjalistyczne pozdrowienia ode mnie!! ;D dla wszystkich! ;D" -Uh
"kobiety go uwielbiaja" -Pewna dziewczyna o Diakonie pisała (z Archiwum GG Czucza)

piątek, 28 grudnia 2007

Pierwsza Kolęda 2007/2008

1)
Wczoraj z FlugsSem poleźliśmy na Kolęde ;]
Poszliśmy z O.Zaporowskim ;)
No i jak to akcje z FlugsSem nigdy nie są nudne tak i tym razem :P

Zaczeło się już w mieszkaniu kumpla z MAGISu (Rafała). Podczas modlitwy włączyła się w tle komórka ;] O.Zaporowski Twardo ciągnął modlitwę dalej... aż w końcu wypali ze słowami:
"I abyśmy dobro... eee... Zło dobrem zwyciężali" xD
No niestety nie potrzymałem i zachichotałem jako pierwszy.

Najlepsza była chyba akcja ze staruszką w ostatniej bramie.
Otóż jedna Brama była niezapowiedziana, poniewarz ktoś namieszał coś w kartotece.

Podeszliśmy do dwóch mieszkań... Jedno zamieszkiwało młode małżeństwo i powiedzieli, że przyjmą księdza, ale mają mało czasu bo zaraz wychodzą. Następne drzwi otworzyła staruszka, która strasznie się martwiła, iż jest nieprzygotowana.

Kiedy Ksiądz wszedł do mieszkania tych młodych ludzi, staruszka wyszła i zapytała czy mamy rozmienić sto złotch... -.- ... kiedy stwierdziliśmy, że nie zabardzo, ku naszemu zdziwieniu zadzoniła dzwonkiem do mieszkania, tych młodych ludzi, u których był właśnie Ksiądz.
Zapytała sąsiadki, dosyć głośno jak to starsi ludzie często mówią:
"czy ma rozmienić stówe, bo do Niej zaraz Ksiądz przyjdzie"
Sąsiadka rozmieniła jej na dwie 50-tki.
"Ale to za dużo! ja musze mieć do koperty... może się da na dwadzieścia?" -powiedziała Staruszka
Sąsiadka rozmieniła, po czym wróciła do Księdza, natomiast staruszka wróciła do swego mieszkania.

Właściwie w tym momencie leżeliśmy już ze śmiechu na schodach...
I nagle znów wyszła starsza Pani i zapytała "gdzie jest teraz Ksiądz?"
No i powiedz takiej prawdę...^.^ hamując się od śmiechu wskazaliśmy tylko palcem na drzwi... Mina tej Kobiety była zaczepista :PP

To takie główne polewcze akcje... znaczy było jeszcze troche ale te, moim zdaniem, były najbarziej rozbrajające ;P

2)
A propo aktualizacji... chyba będe musiał przerzucić się na normalny tryb dla większości Blogów... Czyli nieregularne aktualizacje... bo nie każdy dzień jest orginalny... jakkolwiekbym się starał :P

3)

Radujcie się Siostry i Bracia bo Narodził się nam Zbawiciel ;]

środa, 26 grudnia 2007

System Wartości

Wraz z Bożymi Urodzinami natchnęła minie... hmm.. Odwaga i dobry pomysł... Więc postanawiam wkleić pewien "schemat" według, którego żyję.




Oto waszym oczom ukazuje się "System Wartości":



Tak Wiem, że "Wogóle" pisze się osobno ;P
Ta kolorowa linia to "Rastalinia" xD

poniedziałek, 24 grudnia 2007

Boże Urodziny 2007

1)Dzisiaj Gadałem z pewnym mądrym człekiem na GG.
Pozwole sobie zacytować część naszej Rozmowy:

"...
D: 11:34:09
on i tak spoglada
Funatyk 11:34:53
no ale gdyby nie miał mnie w zadzie to nie musiały się wyginać żeby patrzeć
D: 11:35:16
ale Cie nie ma zadzie
Funatyk 11:35:27
jasne...
Funatyk 11:35:28
-.-
D: 11:35:43
wiesz jak spoglada na Cibie/
D: 11:35:43
?
Funatyk 11:36:19
no właśnie starałem sobie to wyobrazić
D: 11:36:41
tak: "to stoi za naszym murem, patrzy przez okno, zagląda przez kraty. Miły mój odzywa się i mówi do mnie: "Powstań, przyjaciółko ma, piękna ma, i pójdź! Bo oto minęła już zima, deszcz ustał i przeszedł.Na ziemi widać już kwiaty..."\
Funatyk 11:38:05
mówić jedna rzecz a otworzyć drzwi... wyrwać kraty... podać klucz?
D: 11:39:19
a co jest drzwiami i kratami
Funatyk 11:40:08
niepewność, brak perspektyw,
Funatyk 11:40:26
takie niby normalne rzeczy do których przywykłem
Funatyk 11:41:00
nie są to łańcuchy by nie móc się ruszać
D: 11:41:01
niepewnosc bedzie do smierci, a perpsektywy masz
Funatyk 11:41:16
^.-
D: 11:42:33
POwiem tak Staszek
D: 11:43:08
jesli jestes Bozym czlekiem, a wydje sie ze TAK, to przygotuj sie na lojenie CI dupy
D: 11:43:26
\Jemu tez sie obrwywalo,
D: 11:43:34
a kto z nas jest pond Pana?
Funatyk 11:43:45
ale On wiedział co będzie
D: 11:43:55
nie wiedzial
D: 11:44:02
Jezus nie byl czarodziejem
D: 11:44:06
byl czlowiekiem
D: 11:44:06
jak mu
Funatyk 11:44:24
a krwawy pot to tylko skaleczenia
Funatyk 11:44:30
^.-
D: 11:44:52
nie to strach i lek
D: 11:44:58
az do krzyku na krzyzu
Funatyk 11:45:50
hmm...
Funatyk 11:46:52
no to pozostało mi tylko ściągnąć majty i wystawić dupe...
Funatyk 11:46:56
hmm
..."

To taki krótki dialog, który można se przeczytać w chwilach zwątpienia.


2)
\ / _______ /''''''''''\ \ /
\ / / \ \ \__/
\ ... / _____ S O \ C ____
\ / \ / \ / \
\.../ \.../ ______ \___/ ____

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
"Wesołych" przestrzenne XD



BOŻYCH URODZIN ;D
3)Dla tych co nie widzieli delikatnie zmieniłem wygląd twarzy :P

niedziela, 23 grudnia 2007

Zapóściłem trochę tego Bloga

Zaspaliśmy z FlugsSem na Roraty ;P

Właściwie to ta jego logika jest podobna do prototypowych antycznych rzymian.
Potrafi coś wmawiać komuś na tyle skutecznie by zwieść samego siebie i być przekonanym, że ma racje...

Godzinka spania dłużej i zaspalibyśmy na zbiórkę ministrancką :P

Ogólnie to jest git...
- O.Staszek wrócił do Wrocka.
- Na zlecenie O.Proboszcza rozniosłem ludziom chorym "Głos Pocieszenia"
- Pomogliśmy z FlugsSem, Matim i Rydzami w wklejaniu siana do "Głosu Pocieszenia"
- Wróciłem do domu na Obiad.

No to chyba jest taka lista niestandardowych zdarzeń z dzisiejszego dnia. ;]

Diakon Prosił żeby wspomnieć... "FlugsS posprzątał górę" ;p
Dobrej Nocy ;]

piątek, 21 grudnia 2007

notka jutro ;]

"notka jutro ;]
dziś jestem u FlugsSa i jutro trza wstać na przed ostatnie Roraty."


EDIT:
Głównym powodem tego, że spisuje notki na "bieżąco" jest fakt, iż później zapominam cóż się zdarzyło w danym dniu... (A przecież po to założyłem ten Blog-dzienniczek)
No i tym razem tak się stało... ;/
a z takich wydarzeń to... FlugsS założył Bloga ;]

20.12.07 :P

Dziś miałem rano Albę w praniu więc na Roratach stanąłem wśród wiernych.
Wiernych Czytaj lud poza prezbiterium.
Ciekawe dlaczego tak się ich nazywa... przecież to sugeruje, że ministranci i Księża nie są Wierni...
No w każdym razie to jest zupełnie inna perspektywa... A najlepsze są odruchy... Kiedy ministranci skłaniają łeb, a lud nie... po paru latach przy ołtarzu nie hamuje się już gestów :P

Później byłem zwolniony z lekcji przez cały dzień (z wyjątkiem 2 polskich i leżakowania na Niemieckim), latałem za to w przebraniu Aniołka po szkole, zbierając i rozdając listy z "dobrymi" słowami, życzeniami.

A propo niemieckiego... Dziś nasza Pani Profesor od niemieckiego poprosiła, żebyśmy przynieśli materace z sali Gimnastycznej... po czym poszliśmy w kimę...

Ogólnie dzień ciekawy... Resztę czasu zostawiłem przed kompem... Rozmawiając z Ludźmi i pisząc Bloga...

No a później wyszedłem do FlugsSa i jak zwykle w tym przypadku wróciłem zbyt późno by napisać notkę… Po Adwencie wszystko się zmieni… ;P

środa, 19 grudnia 2007

Sens?? na pewno jest ;]

Po dzisiejszym dniu dochodzę do wniosku, że:
-"Kolacja u Stacha" to genialny pomysł... Ciężko kiedy indziej znaleźć czas na rozmowe z Przyjaciółmi, a Wszyscy się bardzo angażują w ten projekt. No i spotykamy się w środku tygodnia ;]
-Chyba O.Staszek zawsze mnie lubił... tylko okazywał to w specyficzny sposób... Powinienem mu podziękować za kilkuletnią lekcję pokory... To chyba był jedyny sens faworyzowania "wszystkich" dookoła mnie.
-Diakon to Z[fajny]y człowiek
-Ciężko jest domyć Garnek po przypalonym spaghetti
-Lubie Nas
-Dłuższe życie to równierz, dłuższy okres próby, pokusy. A mimo to ludzie do tego dążą.
-Diakon to Fajniasty człek... Dostał zrypke za mnie i FlugsSa a mimo tego dalej "Zawsze można do Niego przyjść i pogadać."


Jedyny sens długiego życia to, więcej czasu na Kochanie ludzi.
Dobrej Nocy ;p

wtorek, 18 grudnia 2007

Notki w kolejności jak mi wczoraj wieczorem z pamięci szły ;P

1)"FlugsS vs SqlBan"
Pisałem już, że ten człek zajmuje się zazwyczaj, zmienianiem mojej codzienności...^.-
Chyba tak ;]
No więc wyobraźmy sobie przeciętnego FlugsSa idącego na autobus 134, by pojechać do szkoły.
No może z różnicą, że autobus mu spiernicza i zamyka drzwi przed nosem. Zaraz po dramatycznym przebiciu się, po skosie ruchliwej ulicy, przed komisariatem policji :P
(W sensie, że się FlugsS przebił, a nie autobus)
No więc ten człek uderza w drzwi, bluzga kierowce, tylko po to by wsiąść do tego samego bana na następnym przystanku :P
No więc dla tych co nieznają... To jest typowe zachowanie FlugsSa kiedy nie krzyczy, że kogoś pozwie. I to jest jeden z najbliższych mi Przyjaciół.

2)"Bratnia dusza"
Poznałem, jakiś miesiąc temu, pewną dziewczynę na GG ;] Potrzebowała numer do kumpla z klasy i tak wyszło, że sobie czasem dobrze gadamy. To taka informacja dla obserwujących mnie ludzi... Da się jeszcze na tym świecie znaleźć kilka "bratnich duszy"- Ten zwrot to chyba z Ani z pagórków czy innej lektóry z podstawówki. ;]

3)"Pewien ważny Ktoś (znajomy od jakiś 8 lat)"
Znam pewnego Człowieka. Obecnie jest w szpitalu ;/
Wczoraj Rozmawialiśmy przez telefon... odnosze wrażenie, że On mnie lubi.
Właściwie nigdy tego nie wiedziałem.. w pewnym sensie jest moim... hmm... "Zwierzchnikiem".
Zawsze wypracowywałem sobie powoli u Niego zaufanie, po czym coś się działo (jakiś przypał) i wszystko szło się j[legło w gruzach]ć.
Kiedy byliśmy z Diakonem na nocnym wypadzie to też gadałem z Nim przez telefon i powiedział, że się "rozwijam"... nie wiem czemu, ale mnie to jakoś tak bardzo dowartościowało.

4)Jełop (najbliższa mi osoba co poranek)
Jako, że dziele pokój (fizyczny) z bratem jest on codzień "najbliższą" mi osobą rano...
Dziś jak mnie obudził żądał żebym poskładał za niego łóżko "bo jest spóźniony" gdyby mnie poprosił to wcale nie odpowiedziałbym "s[odejdź]j".
Czasem zachowuje się jakby był całkowicie pozbawiony jakiej kolwiek moralności i wartości... Kiedy indziej zaś widać w Nim przebłyski duszy. I to się tak na przemian zdarza. Ciekawe Kiedy dorośnie... mój starszy brat.

5)Małe rekordy Bloga :P
hmm.,,
no to może tak:
-wczoraj mieliśmy 20 post na blogu.
-Rekord bo ąz 6 komentarzy zebrał "Normal dzionek" z 15 grudnia
No to tyle... jak pisałem MAŁE rekordy

6)Przyszłe projekty XD
Zastanawiam się na jakimś urozmaiceniem dla bloga...
-może komiks (jak się naucze rysować i kupie skaner)
-może jakiś inny ciekawy pomysł... hmm
coś trza będzie zrobić

Dzięki, że jesteście.


Wiem że nie zaczyna się zdania od "Więc" ;]
A i znowu mogę pisać noramlnie na Blogu polskie znaki... Nie kminie tego serwera. ;P

poniedziałek, 17 grudnia 2007

[Tu wpisz tytuł tekstu]

Dziś dzień był piękny...

hehehe

Opisałbym ale czuje się jak na jakiś ziołach a jutro trza wstać na Roraty

Dobrej Nocy Wszystkim
Dzięki, że jesteś z Nami Diakonie...

jutro edit do tego posta z refleksją... chyba :P

Taki spis tematów jutrzejszych:
-FlugsS vs SqlBan
-Bratnia dusza
-Pewien ważny Ktoś (znajomy od jakiś 8 lat)
-Jełop (najbliższa mi osoba co poranek)
-Małe rekordy Bloga :P
-Przyszłe projekty XD

niedziela, 16 grudnia 2007

Dzień Pański ;]

Dziś próbowałem odespać miniony tydzień…
Prawie mi się udało… ;]
Ku memu zdziwieniu nie obudziła mnie awantura. Obudziła mnie mama z prośbą, żeby znieść rzeczy wyjeżdżającej na wieś Babci.

Później dzień nie był zbytnio ambitny, chyba organizm odsypiał tylko, że w ruchu ;P
Efektem była praca dla Matiego na PO, oraz posprzątana kuchnia i Kanna z Diakonem ;] Lubię tego człowieka.

Przez jakiś czas siedziało mi zdanie O. Stanisława, które powiedział mi przez telefon ze szpitala… „Czucz, rozwijasz się…”. Czyżby zaczynał mnie lubić? A może po prostu wcześniej nie zauważyłem, że tak naprawdę to On mnie docenia… W każdym razie dowartościowało mnie to i upewniło, że czynię dobro.

Dobrej nocy… Trza jutro wstać na Roraty ;]

sobota, 15 grudnia 2007

Normal Dzionek

Dziś trza było wstać wcześnie rano, żeby zdążyć przygotować śniadanie Roratnie.
Nie wiem dlaczego ale jakoś się dziwnie czuje... tak jabym stał obok siebie... słabiej czuje bodźce, dotyk, smak itp. wolniej myśle... Spróbuje przekimać to może przejdzie.

Dzień... oprócz śniadania i wieczorku na gadaninie z FlugsSem, to możnaby stwierdzić, iż zmarnotrawiłem w salce... Choć właściwie było jeszce spotkanie w grupie MAGISowej, posprzątaliśmy, z Matim, Morfistą, Bobrem i FlugsSem, Kane, salke i kuchnie... Więc bilans nie jest zły... tylko, że było tak mało ludzi, którym możnabyło pomóc.

Dobrej Nocy Bracia i Siostry.
Bożej Nocy Siostry i Bracia.


Znalazlem dobry patent na te literki Polskie... Pisze w Wrodzie i kopiuje :P

14 grudnia ;P

hmm... Mam spore zaleglosci ale to głównie sprawa tego, ze jest Adwent i czasem wybieram sen zamiast kompa zeby wstać na Roraty ;]


Pierwsza sprawa (techniczna):
Ktos cos n[zepsuł]l w z tym serwerem bloggera bo nie akceptuje literek typu:
"z", "n", "l", "a", "e", "c" (z kreska)
oraz "z" (z kropka)
Wiec niech nie będzie dziwne ze ich nima bo to blad odgórny...
"ó"- działa.
Inne litery czasem da się wstawić za pomoca "popraw blad/sugestie"

Wczoraj pierwszy raz w tym roku nie bylo mnie na Roratach.
Wstałem "za pietnascie minut Msza" kiedy to juz powinienem byc w zakrystii ;p


W szkole bylo nawet git... dobil mnie tylko koniec dnia...
Nie bylo Biologii... Mieliśmy godzinę wolnego i później religie... czekałem. Bylo nas (z klasy) dwie osoby bo reszta poszła do domu. Czekałem majac nadzieje ze będzie fajna religia. Nie polazłem na Poprawę z polaka, która byla w tym czasie. Poszedłem na ta Religie.
I bylo nas tak malo ze dolonczyli nas do dwóch trzecio-klasistow na lekcje.
Lubie Księdza, z którym mieliśmy lekcje, naprawdę lubię Go, ale nie lubię lekcji z nim. bo sa trochę zamulaste. Wiec bylo nas dwójka z mojej klasy dwóch trzecio klasistów i okolo 9 osób z klasy Bobra ;p i... przymulona lekcja. Ech... wez się człowieku nie denerwuj... na dodatek kazanie na MAGISowej Mszy bylo o "nie narzekaniu"... no Ktos tu ma specyficzne poczucie humoru ;$

Ok spoko... zaczynam wprowadzać w klasie MAGISowe Przywitanie/pożegnanie ;]
hehe

A wieczorkiem Mati, FlugsS i ja pojechaliśmy z Diakonem do TESCO, zeby kupic jedzonko na sobotnie śniadanie Pororatnie. Hmm... kiedyś opisze schemat takich wypadów... jedna zasada... TO NIGDY NIE JEST NUDNA PODRÓŻ.

No i następnego dnia trza wstać na 5:30 wiec nie wlaczalem kompa;]



Udało mi się jedno "z" z kropka. "...PODRÓŻ..." XD

piątek, 14 grudnia 2007

Wczoraj XD

Wczorajszy dzień minął dosyć szybko…
Właściwie słabo go pamiętam…

...Miałem taką refleksję, że właściwie to te "kolacje u Stacha" mają jakiś taki fajny klimat... Zastanawiałem się dlaczego. Wreszcie doszedłem ;] Zdałem sobie sprawę, że zachowujemy się jak Pierwsi Chrześcijanie. Spotykamy się, krótko modlimy, jemy, gadamy, rozmawiamy, żartujemy, myślimy na różne tematy itp.

Wieczorem byliśmy z FlugsSem u Diakona. To taka trochę nowość przesiadywania wieczorów z „księdzem-Przyjacielem” i „kumplem-Przyjacielem. Jest to jednak pozytywna nowość.
Kiedy wspinaliśmy się do celi Diakona spotkaliśmy O. Proboszcza. Dosyć ciekawie się nam Gadało ;]

Wczoraj rozmawiałem z moją Matką… nie była to normalna rozmowa, ale bardzo mi się podobała. Niestety, tylko ze względu na styl, bo temat był trudny.

-Nie odrzucaj swojego brata. Wiem że robi źle, nawet Pan Jezus poszedł po Zaginioną Owieczkę.-Powiedziała Mama.
-Po zaginioną a nie po martwą.- odpowiedział jej rozmówca…
Trochę później znów mieliśmy okazję wymienić zdania…
-Pamiętasz co powiedziałeś…?- zapytała Matka.
-No- odpowiedziałem bez większego entuzjazmu.
-Ale o synu marnotrawnym Ojciec powiedział: bo był martwy a powrócił do życia
-Ale Syn powrócił… Ojciec czekał na Niego, a nie szedł za Nim-
Przerwałem.
-No więc musisz na swojego brata czekać… aż wróci.
-Ale On…-
Tu przerwała mi Mama.
-On może nie słuchać tego co mówisz… Bo jest starszy i nie może się pogodzić, że mówisz mądrze.
-Ale nie będę marnował słów… Już mu powiedziałem to co miałem powiedzieć…

Właściwie tam gdzie mama mi przerwała miałem dodać starą refleksje
Otóż już dawno powiedziałem, że braterstwo z krwi nic dla mnie nie znaczy, zaś mój rodzony brat na pewno nie jest moim „bratem z czynów”.


W nocy robiliśmy Pracę z FLugsSem dla Matiego… Nie dokończyliśmy jej ale i tak wróciłem do domu na tyle późno by mieć pewność, że już jest i tak za późno na notkę ( o około dzień).

czwartek, 13 grudnia 2007

Lekki dzień- Ciężka noc

Dziś dzień zaczął się bardzo późno (jak na Adwent)
Wstałem o 6:00 -Ledwie zdążyłem na Roraty.

Dziś do szkoły miałem na drógą lekcję, więc z Krzysiem posiedzieliśm trochę dłużej w kuchni.
Później w szkole było spokojnie.
Kiedy stwierdziłem, że czwórę z Historii będe musiał poprawić, naszła mnie myśl, iż upodabniam się do wzorca człowieka ebniętego, z czasów szkoły podstawowej.

Wracałem do dmu ze Sztofem i po drodze wpadliśmy do Chrisola.
Pogadaliśmy, bo właściwie dawno, żeśmy się nie widzieli.

Potem na chwilkę wróciłem do domu i udałem się na "Kolacje u Stacha"...
Dziś Mati przygotował Naleśniki :P

Po tym naszym wspólnotowym "Spotkaniu" wróciłem do domu... Takie było moje zamierzenie...
Spotkałem jednak FlugsSa (Jak już pisałem, On zawsze urozmaica moje życie) i tym samym do domu wróciłem po północy.

Teraz muszę tylko:
-Napisać notkę na Bloga
-Napisać Petycje do Dyrekcji o Zmianę Nauczyciela Geograffi (jak ona się zwała??)
-Wydrukować prace semestralną na WOK
-Przygotować Lekcje J. Polskiego na temat "Śmierci w Średniowieczu"
-Wyspać się przed jutrzejszymi Roratami

Dobra... wiem, że nie wyrobie. Strzelam... Co dróga czynność- Wystąp.
Plan na dziś wieczór:
-Dokończyć notkę na Bloga.
-Wydrukować Pracę na WOK.
-Iść spać.

Co do petycji to pozbieram jutro argumenty... a Lekcję Polskiego stworzę na przerwie.

Dzięki Ci Boże, że jesteś...
Dzięki Wam, że jesteście i że On jest w Was...
Dobrej Nocy.

wtorek, 11 grudnia 2007

Cicha Śmierć

Parę postów temu wspomniałem o tym, że zmarł staruszek w mojej bramie.
Właściwie trochę za mało o Nim napisałem.
Z tego co mi wiadomo, nie za bardzo miał ów staruszek rodzinę... Nie będzie miał kto go pochować, ni podpisać się pod Nekrologiem, a co dopiero opowiedzieć o Nim coś.
Każde życie jest darem Bożym i każde trza uhonorować. Nie chcę pisać źle o zmarłych, lecz chcę pisać szczerze.



Był moim sąsiadem. Starszy, siwy pan. czasem widywałem go na spacerze, chodził z prędkością normalną dla ludzi w swoim stanie.
Jego problemem było to, iż kiedyś przyczepiła się do Niego jakaś kobieta. (Dopiero teraz po Jego śmierci dowiedziałem się, że to NIE jest jego [żona/córka/siostra/inne]) Wieczorem razem pili alkohol. Nie wnikam czy była to wódka czy browce. Po prostu pili. Czasem przyłączał się do tychże "wieczorów" syn owej kobiety. Z tego co mi wiadomo, siedział już kiedyś On (syn) 8 miesięcy w więzieniu. "Człowiek (staruszek), który przez 40 lat pracował w zakładzie pracy, był spokojnym sąsiadem..." usłyszałem od sąsiadki mieszkającej obok.
... Ten właśnie człowiek, przez tą staruszkę, jej syna i alkohol, upadł tak nisko. - Dopowiedziałem w myślach.
Na drzwiach od mieszkania od dawna już wisiała naklejka od komornika... właściwie weszła ludziom w oko i stała się kolorem drzwi, (coś jak instrukcja przeciw pożarowa w windzie) Jest ale ludzie, już jej nie zauważają.
...Najgorszy jednak był w tym wszystkim fakt, że ów syn staruszki, kiedy mocniej się napił, zaczynał bić, dziś już martwego, staruszka.
Nie raz wzywałem policje, nie raz wzywali ją inni sąsiedzi.
Podobno przez ostatnie trzy dni przed śmiercią wykrzykiwał: "Nie bij mnie! Nie bij mnie tak mocno!"
skłonny byłem uwierzyć w te słowa sąsiadki, która mieszkała obok, ponieważ rzeczywiście na jakieś trzy dni przed Śmiercią, nie widywałem tegoż staruszka.
Staruszek, ponoć, zmarł w szpitalu (lub karetce).


Na razie Policja stwierdziła, że zmarł na skutek wycieńczenia organizmu, brakiem żywności i nadmiarem alkoholu.
Nie została jeszcze przeprowadzona wewnętrzna sekcja zwłok.
Syn owej kobiety, został wypuszczony z aresztu.
"...Takie mamy prawo..."- Policja.


To tak ku pamięci zmarłego staruszka.
To tak ku pamięci zmarłej sprawiedliwości w naszym kraju.
To tak by nie trzymać tego w sobie.


A dzień:
Spoko. Jak zwykle zaczęty od Rorat.
Później szkoła ;] Mimo korków zdążyłem się spóźnić na poranny Wf ;P
Ogółem lekcje luźne :P
Pani od Polskiego prosiła żebym przygotował LEKCJE na czwartek "o Śmierci w średniowieczu." (Ironia Boża?)
W domu po szkole też nie było większych awantur.
"Później zadzwonił FlugsS..." (ten fragment zawsze urozmaica moje życie).
...Prosił, a żebym obstawił Mszę Św. na 18 i Nabożeństwo przed Mszą, ponieważ On jest na śpiewie i nie może służyć.
Polazłem ;] Zaczyna mi wychodzić posługa z kadzidłem... Zdecydowanie za mało praktyki. :P
Wieczorkiem Awantura "Ola vs Sławek"... Czy ja kiedyś przestanę ich uspokajać -.^?

Co dziś jeszcze... Vox zapodał mi nowego bita... może nie Reagge ale się wkręcam;]
A i do Diakona... Jeśli przyjdą Ci jeszcze kiedyś ciężkie dni, kiedy to "słońce radości, zasłonią ciemne chmury rozpaczy".
[przyjdzie Deprecha]... Zawsze możesz ze mną pogadać ;]


Dzięki Wam za Egzystencjonowanie w Radości ;] i "ogólnobyt"

A.M.D.G.


P.S.
Czy Was też wkurza zmiana rozmiaru czcionek na serwerze,???
Mniej więcej od chwili, jak na jakiś czas, wrzucili mój blog na jakąś anglojęzyczną wersję (wszystkie opcje) i jak wróciło do Polskich zdań, to posrała się czcionka.

poniedziałek, 10 grudnia 2007

Dziesiąty dzień, ostatniego księżyca, 7 roku, II milenium, po I Przyjściu Pana.

Dziś Dzień był luźny... właściwie nie za uwarzyłem, że skończył się weekend.

Rano po Roratach nie tylko miałem czas wpaść na śniadanie z tłumem parafian, ;P, ale także pogadać, wrócić do chatki, umyć łeb, siąść przed kompem i punkt 10;00 stanąć przed Kinem "Helios".

Film był nawet nie najgorszy :P
Ta scena kiedy szczęka "kolesia" leci parę metrów dalej po tubie w pysk (dosłownie z tym pyskiem), na filmie opatrzonym napisem "familijny", to jednak jest zaczepisty moment ;]

Po filmie wróciłem do domq i zająłem się opieką nad komputerem ;p
Tak na serio to robiłem również inne rzeczy, ale nie robiłem nic nadzwyczajnego, czy refleksyjnego.

Później polazłem na Eucharystie ;]
Ponieważ, był tylko M.Podsiadły (młodszy ministrant) i Józiu (jeszcze nie lektor)... Z "pozwoleniem" O.Steczka musiałem wziąć czytanie i modlitwę wiernych. Nie za bardzo się przejął textem, że jestem odsunięty od posługi lektoratu i nie powinienem... "Czytaj" tylko tyle... Wystarczyło.
Opatrznością swą, Pan, czuwał nade mną. Po półrocznej przerwie przeczytałem półtora-stronne czytanie Izajasza bez żadnego większego zająknięcia, z poprawną dykcją i innymi szczegółami. Hmm... Muszę zapytać O.Staszka jak wróci czy mogę wrócić do posługi. Jednakże najpierw muszę mu zgłosić, to dzisiejsze czytanie, bądź co bądź to na Jego polecenie przestałem czytać przed wakacjami. No prawda, że to wyszło od O.Proboszcza. No w każdym razie... jeszcze umiem czytać ;p

Po Mszy Św. pokłóciłem się trochę z FlugsSem... czasem trza :P

Teraz pisze sobie notkę i rozmawiam na GG z Uh-em...
Uh pisze się przez samo "h" a nie przez "ch"
Poprawnie:
-Uh
Źle:
-Óch
-óch
-uch
-Uch
-Óh
-óh
-uh
-Uchuhu (taka abstrakcja :P)

TO tak dla wszystkich, mnie podobnych, ANALFABETÓW, DYSORTOGRAFÓW i DysUHoGrafów.

A tak ogólnie to spoxik i fajnie, że jesteście. Fajni jesteście. Ci, o których wiem, że jesteście i Ci, o których bycie nie wiem. ;p

Niech ta nadchodząca Noc (która już dawno zawisła nad Wrockiem) Miłą Wam będzie. [Tak w skrócie to dobranoc].

niedziela, 9 grudnia 2007

Dzień Pański

Dziś rano obudziłem się stosunkowo późno ;]
Patrzę na łóżeczko... hmm.. nie moje, patrzę na łóżko obok- Śpi FlugsS
Na ziemi leży Morfista i Rutcher całą noc kłócili się o kurtkę żeby się przykryć... Pomimo, iż pożyczyłem im jeden śpiwór a FlugsS drógi.

Poleźliśmy z FlugsSem na Mszę na 10:30
"Murzyn"-mój były animator przybył przebrany z Mikołaja i rozdawał dzieciakom prezenty :P
Później wróciliśmy do FlugsSa i zajęliśmy się "sprzątaniem"

Dziś na Mszy Młodzieżowej kazanie głosił Rekolekcjonista. No cóż O. Staszka dalej nie ma... Co tydzień w Niedziele na 20 i w Piątek na Mszy MAGISowej CZUJĘ Jego Brak. Inni księża jakoś nie umieją nada Eucharystii tego "klimatu". Właściwie to dalej jest Spotkanie z Chrystusem, ale Ojciec Tabiś umiał samą oprawą przyciągnąć młodych... cała nadzieja na dalszy rozkwit MAGISu w tej Parafii leży w Diakonie, który na razie dobrze wykonuje swoją "robotę". Mimo wszystko czuć brak Księdza Staszka.

Po powrocie do domku dowiedziałem się że staruszek z pierwszego piętra w moim bloku, nie żyje.
Najprawdopodobniej zabił go syn staruszki, z którą pili. Już nie raz dzwoniłem po Policję jak ten Idiota (czt. ten syn) zaczynał awantury i bijatyki. Ciężko mówić w takich sytuacjach: "Osądź ich Panie sprawiedliwie" bo to wcale nie jest pozytywne... no ale nie mnie jest dane sądzić.

Teraz piszę notkę na bloga i idę zara w kimę. Czekałem na telefon od Pani Wychowawczyni. Miałem się z Nią dogadać w sprawie jutrzejszego wyjścia klasowego do kina. Dogadamy się po kinem... Tylko, że ciężko pięć minut przed Filmem kupić 31 biletów... ech... być przewodniczącym :PP... Ale właściwie lubię tą robotę, może lubię odpowiedzialność ;p

Dzięki, (Bracie/Siostro), że jesteś.
Dzięki, (Siostro/Bracie), że jesteś (taki/taka), (jaka/jaki) jesteś.

Sb ;P

Znowu nie wkleiłem notki ;/
Może to dlatego że nocowaliśmy (Ja Robert i Tadzik) u FlugsSa... hmmm... no to chyba właśnie dlatego. :P


Dzień był fajny nawet ;]
Sobota
Godzina gdy na dworze w zimie panuje jeszcze noc, a Ty raczej śpisz. (około przed 5)
Wstajemy z FlugsSem by iść.... Iść do Kościoła i robić śniadanie... śniadanie dla hordy ludzi, którzy wbiją tu (do kawiarenki) po Roratach. Na szczęście MAGIS złożony jet również z Płci Pięknej. Dziewczyny przyszły i nie protestowały, na decyzje diakona, że ministranci mają iść służyć, zaś Niewiasty dokończą śniadanie.

Po Roratach Diakon kazał Endżi (zapis fonetyczny) i mi "wypieprzać" z kuchni żebyśmy nie robili wszystkiego za innych :PP
To tyle z porannych wydarzeń. ;]



Wieczorkiem, miałem prowadzić sesje RPG dla wyżej wymienionych na zielono graczy.
Zaczęliśmy... pograliśmy przez około 1-2 godzin. Później padłem. nie miałem już sił myśleć. Pierwszy raz padłem wcześniej od FlugsSa... A to dziwne, potrafiłem do tej pory wytrzymać bez snu 40h, a tu nagle "bum".

No i plany z wpisem na Bloga po sesji też poszły się grzać bo miałem problem z rozumieniem prostych zdań i żartów, więc nie siadałem do kompa.
Zaniedbałem wczoraj troszkę modlitwę wieczorną. ;/

To taka (prawie) zwyczajna sobota Czucza ;]

A.M.D.G.

sobota, 8 grudnia 2007

Piątek i Czwartek :P

Wczoraj (6.12.07) były imieniny Św. Mikołaja
Pozdrawiam wszystkich imienników Mickiego ;p

Dziś ;P

Dzień zaczęty jak (przez cały adwent) od Rorat.
Później szkoła... podobają mi się te próbne matury.
Dzień ogólnie spokojny ;p
Na wieczór spotkanie MAGISu. ;D

Teraz siedzę u FlugsSa i piszę notkę na Bloga. Przepraszam wszystkich, którym napisałem, że postaram się być później na GG. Nie udało się ;/

Jutro jako MAGIS przygotowywujemy Śniadanie pororatnie ;]
Dlatego też jestem z FlugsSem tu bo trza wstać wcześnie... a razem łatwiej ;D


Dzięki Bogu, że Jest
Dzięki Bogu, że Jesteście
Dzięki Bogu, że Jestem
Dzięki Wam, że Jesteście (Ci co czytacie i Ci co tylko obrazki oglądają)

I jeszczeraz Bardzo przepraszam że nima mnie na GG ;/


Od jutra już trochę ambitniej wróce do Bloga... ;] Postaram się :P

czwartek, 6 grudnia 2007

Opis dnia minionego ;]

Tak... to był ambitny dzień.

Jak co dzień Roraty, później szkoła... Mieliśmy tylko 5 lekcji ponieważ III klasy piszą próbne matury.
Stwierdziliśmy z Bobrem, Voxem i Tadziem, że skoro mamy więcej czasu to trza kiedyś kupić prezent na jutrzejsze Mikołajki.

Powiedzieli, że znają jakiś fajny sklep. Polazłem z Nimi... Najpierw minęliśmy jakieś dwa lub trzy sex shopy, więc zacząłem się zastanawiać gdzie te ciecie mnie prowadzą. I ostatecznie doszliśmy do jakiegoś sklepu ze śmiesznymi artykułami. Właściwie to nie kupiłem tam nic... bo jakoś nie pasowało.

Po powrocie rozleźliśmy się do domów. Wieczorkiem była I "Kolacja u Stacha" niestety bez jednego STACHA... Ojciec Stanisław dalej w szpitalu ;/

Razem z FlugsSem zwinęliśmy się wcześniej żeby zdążyć do Cerfa... Wypełzliśmy z tego sklepu o Godzinie, około, 23:30.

Wracając wpadliśmy do Diakona. Zaprosił nas na "chwilkę". Kiedy wróciłem do domu nie było już sensu włączać kompa bo wiedziałem, że za 3,5 h będę musiał wstać.

Zaspałem :P obudzili mnie o 6:00 (więc spałem 4,5h) ale zdążyłem jeszcze na Mszę ;]

Tym, którzy czytają tego bloga i tym, którzy tego nie robią.
Tym, których lubię i tym, których jeszcze nie pokochałem dość.
Dzięki, że jesteście.

środa, 5 grudnia 2007

Dzień siódmy.

Dziś już siódmy dzień działalności tego bloga :P

Mimo to nie odpoczywam. W codziennej Ewangelizacji nie przewiduje czasu na odpoczynek, dlatego tu też nie może go być ;]

Jak codzień rano gnałem na RORATY;P
O.Zaporowski trochę sie rozgadał, ale kazanie było bajeczne. Sama historia którą opowiadał była tak barwna, że chcąc, nie chcąc miałem przed oczyma wydarzenia, o których opowiadał.


W szkole lekcje były luźne. Ostatnio prawie w ogóle nie miewam problemów edukacyjnych, co nie znaczy, że zacząłem się uczyć czy cóś ;P
Dziś jednak miałem do załatwienia ogrom spraw organizacyjnych. Zarówno w Samorządzie klasowym jak i jako pomoc w Szkolnym. No cóż... taka fucha.


W domu, było w miarę dobrze. Pomogłem Miśce zrobić lekcje.
Później jednak wszystko jakoś się pogorszyło... Siadłem do kompa. Starałem się odwrócić uwagę w dowolny kąt domu. Starałem się nie wtrącać w awanture mamy z Marysią. Nie udało mi się, jakkolwiek mnie mama kiedyś prosiła, żebym się nie wtrącał, tak nie wytrzymałem. Słyszalem na własne uszy jak Maryśka dręczyła mamę psychicznie. Wiem od kogo się nauczyła tej "zdolności". Wiem i żałuję, że kiedyś na takim tonie opierała się moja "dyplomacja".

Ale jednocześnie widze że ktoś ma na Nią zły wpływ. Nie wiem czy to jakaś "kumpela" głupawe czasopismo czy szmira w telewizji. Nie wiem... Ale jak dorwe to nogi ze zwieraczy...
Możnaby to wszystko tłumaczyć tym że Ona jest dziewczynką. Ma lat 13. Może zaczyna "dotykać" ją "dorastanie". I starałem się jej ustępować, pomagać, być życzliwym, milczeć na obelgi. Starałem się. Dopóki nie zaczęła "bluzgać" mamy. Nie mogę na to pozwolić. Nawet gdybym chciał yo po prostu mnie za bardzo "kłuje".

Poszedłem na Wieczorną Eucharystię... FlugsS nie wyglądał najlepiej... Martwię się o Niego... Wszelkie decyzje o swoim życiu MUSI podejmować sam, aczkolwiek jesteśmy PRZYJACIÓŁMI.


hmm... Na rekolekcjach MAGIS (a dokładnie na IDMie) mówiłem "świadectwo".
Mówiłem o tym, że DA się ŻYĆ i czerpać jedyną pociechę z życia POMAGAJĄC innym...
Nie zmieniam zdania. Dalej chcę tak żyć. Kochając Wszystkich Braci i Siostry w około "Na Większą Chwałę Boga" (w Nich). Ale coraz trudniej mi jest pomagać ludziom. Pozbyłem się lenistwa. Pozbyłem się uprzedzeń do ludzi. Ale teraz zaczynają się "schody".
Cóż mogę zrobić, gdy Bliźni NIE chcą pomocy?

No cóż... nie mam już dużo czasu na te przemyślenia... Trza iść spać. Jutro RORATY na 6:30 ;P

TY i Ty i TY i WY Dzięki, że jesteście. ;]

poniedziałek, 3 grudnia 2007

I tak minął Wieczór i Poranek- Dzień Szósty

Rano na 6:30 trza było zapierniczać na Roraty ;D :PP XD
Później było spoksik ;]
Nie poszliśmy na pororatnie śniadanie w domq Katechetycznym, ponieważ trza było gnać na bana do szkoły.

Dzień był luźny pod względem lekcji ale prawie cały zawalony sprawami organizacyjnymi ;p
Dziś w naszej szkole odbywały się zawody w kosza dziewczyn. Z drużyną LO V przybył Uch (z "MAGIS" dla nieświadomych), a w reprezentacji LOXV grała moja kumpela z klasy.
Dostaliśmy w zad jako szkoła ;] hehe
Przy okazji... chodzi z nami do klasy, od dziś, nowy koleś. Chodzi za nim łatka, jeszcze z poprzedniej klasy, że ma coś nie tak z sexualnością... Wiem osobiście, że takie łatki ludziom potrafią przypiąć za budowę czy jakiś odruch... Staram się z tym walczyć w klasie i traktować go pozytywnie, jak całą moją wspaniałą klasę :)
Właściwie to podoba mi się jego postawa do spraw organizacyjnych. Wreszcie ktoś mnie trochę odciąży... tylko, żeby nie robił tego tak jak wcześniej próbował Adrian, bez żadnego porozumienia czy zgody na działanie...

Do domu wracałem z częścią mojej klasy... Wciąż próbuję ludzi przekonać do MAGISu, ale z wielu powodów "nie mogą"... mam tylko 3 lata na tą "Małą Ewangelizacje".

Po szkole zamulałem trochę w domu, po czym poszedłem na Mszę... Wiem to już druga dziś, ale miałem obowiązek (dyżur ministrancki). Zaskoczyła mnie obecność Tomka i Chrisola... No może nie do końca pamiętali jak się służy ale widać było, że chcieli być.

Po Mszy Św. polazłem na kurs Łaciny prowadzony przez Gochę... Dziś oprócz stałej ekipy (Gochy, Mariusza, Tadzika, Rafała i mnie) podłączył się jeszcze Robert ;D
Zaczyna mi wychodzić wymawianie modlitw ;]

Po powrocie do domu zasiadłem do kompa i próbowałem spisać dzień... między czasie byłem świadkiem kilku awantur, w których nie byłem uczestnikiem... no cóż... nie mogę nic pomóc bo zakazują mi się wtrącać ;/

No a teraz spisałem dzień i będę szedł w kimę...
TAK wiem, że jest przed północą!!! Ale jutro Roraty... Chyba moim postanowieniem Adwentowym powinno być chodzenie spać "wcześniej niż zwykle".

Ty! (czytaczu)
O! Czytający.
Dzięki że jesteś ;]
Dzięki Wam wszystkim, którzy czytają i tym, którzy tylko obrazki oglądają ;D

Dzięki też "TOBIE" (to już NIE do czytelnika), który dziś dwakroć do mnie przyszedłeś...

Diakonie... Znów nie miałem czasu spisać tej akcji promującej MAGIS ale jutro "powinienem" mieć czas.


A.M.D.G.

niedziela, 2 grudnia 2007

I tak minął Wieczór i Poranek- Dzień Piąty

Dziś Niedziela- Dzień Pański ;]

Obudziłem się około 12.
Cały czas po głowie chodziło mi, że "coś" miałem zrobić...
Tak! Powiedziałem wczoraj FLugsSowi, że o 10:30 będe na Mszy Św. ... Jeżeli Wstanę.

No widać nie wstałem ;P


Co my dzisiaj mamy.. hmm Niedziela.. trza się ubrać na biało :PP
Po dość krótkim czasie porannego "wstawania" mama powiedziała mi że muszę iść do sklepu po chleb bo już nima. Ona ma jeszcze sporo roboty, a innym się nie chce dupy ruszyć. Polazłem do LIDLa (bo Biały pawilon był zamknięty) i mimo, że kupowałem tylko dwa chleby, to jakoś "nieswojo" się czułem. Wracając nękały mnie myśli czy aby na pewno nie robie źle kupując w Niedziele... No ale pewien Ksiądz mi kiedyś powiedział, że właściwie to takie rzeczy jak chleb, leki itp. można.


Posiedziałem chwilkę w domu po czym przyszedł FlugsS i Tadziu. Powiedzieli, że idziemy się pobłąkać na miasto... no cóż... Poszedłem. Tadziu po wczorajszej imprezie był jakiś zamulony... Na przstanku Tadzik stwierdził, że woli iść z buta niż jechać tramwajem a FlugsS zaproponował, by zamiast na miasto iść do salki. To prawie jak naług... wyszedłem z Tamtąd około 18 bo stwierdziłem, że się muszę do mszy przygotować ;]

Po Mszy Św. nie byłem zbyt długo z ludźmi pod Kościołem... Poleźliśmy z FlugsSem w chaty ;]


...::::;;;;;!!!!!!A JUTRO RORATY!!!!!!;;;;;::::...
I na 6:30 wszyscy rano spotykamy się w Kościele ;D
A później parafialne śniadanko, na które niestety nie pójde poniewarz trza biec na bana do szkoły... (życie licealisty)


Diakonie! Pomysły, na Reklamę MAGISu, spisze jutro w szkole, bo teraz idę w kime, żeby jutro wstać.

Dzięki Wam, że jesteście :-)
Dzięki Wam, że czytacie ;}
Dzięki Wam, że komentujecie =)
Dzięki Jemu, że Dziś do mnie przyszedł i pozostanie na zawsze ;]

sobota, 1 grudnia 2007

I tak minął Wieczór i Poranek- Dzień Czwarty

Dziś od rana, jak wstałem, przygotowałem się do wyjścia i polazłem z rodzinką na Chrzest ;)
Ponieważ dziecko mojej kuzynki Chrzczone było w Kościele Francmanów na Kruczej, tam musieliśmy się udać :PP

Jakieś parę do parunastu minut przed Eucharystią, mama zaproponowała mi ażebym służył do Mszy Św. Miałem przy sobie legitke ministranta więc poszedłem ;] Okazało się, że byłem jedynym przedstawicielem LSO na Mszy :P

Nowa Parafia, Nowy Ksiądz, Nowe urozmaicenia przy służbie (a raczej brak starych)

Nie powiem, że było prosto, ale poradziłem sobie. [Chyba] :P

Najpierw Chrzest, a potem Chrzciny :PP A na końcu powrót do domku ;P
W domu zasiadłem na chwilę do komputerka, po czym przypomniałem sobie, że od wczoraj we Wrocku jest Mentor a jeszcze się nie widzieliśmy. Wyszedłem do "Kany" zobaczyć czy go tam nima. Nie było :PP


Ruszyłem więc na osiedle gdzie mieszka Jego ciotka i aktualnie on ;P Wydawało mi się, że znam drogę. Szliśmy tą drogą kiedyś z Mentorem... Ale:
-Było to lato
-Było jasno
-Było wcześnie
-Było dużo luda po drodze
-Było nas dwóch

To takie główne różnice przez, które zrobiłem tym razem dwa lub trzy kółka ;]

Kiedy po długiej przeprawie dotarłem na to osiedle... dowiedziałem się od Cioci Mentora że poszedł on już godzinę temu do Kany... ;PP

Miałem już iść... ale nazwa ulicy coś mi mówi... "Burzowa"... hmm coś mi się kojarzy... Właśnie to tu gdzieś mieszka kumpela z klasy... (Ci ludzie w klasie są zaczepiści ale niestety każdy mieszka gdzieś daleko od innych... Nawet jak dwie trzy osób są blisko siebie to nie tworzymy takiej silnej społeczności, przez wzgląd na odległość)
Podszedłem pod adres, który widniał na mej ręce w postaci malutkiej kropeczki (reszta się zmyła i to tak dokładnie) pogadaliśmy i polazłem na autobus (nie chciałem się przedzierać przez Leśno-miejskie ostępy z powrotem)
Pomogłem jakiemuś człowiekowi dotrzeć na Dworzec Główny... właściwie tylko doprowadziłem go do Tramwajów... dalej sam sobie poradził lepiej niż ja :PP i dotarłem do Salki...

Tam spotkałem Mentora i Mariusza (i paręnaście innych osób) Poniewarz ani ja ani Mariusz nie mieliśmy chęci iść na Andrzejki ("Ja" -Jakoś mi nastrój przez ostatnie kilka lat szwankuje :PP) Mentor też nie miał zamiaru zabawić dłużej więc poszliśmy... Między czasie Pluszor wybiegła z budynku w ciemny, już, ogród. Próbowałem Jej pomóc ale nie chciała pomocy... chciała chwilę pomyśleć... pobyć samotnie... no cóż... nie wtrącałem się.

Podczas powrotu z Mariuszem (Moim Animatorem MAGISowym) i Mentorem, wpadliśmy na genialne plany szerzenia MAGISu w świecie .... (poczynająć od LOXV Wrocław i parafii Św. Klemensa Marii Dworzaka)
Te plany Trza będzie przedstawić Diakonowi jutro (albo jeszcze dziś ;] :P ) a całej Wspólnocie w środę (na "Kolacji u Stacha") lub w Piątek na spotkaniu MAGISowym....



Później wróciłem do domu i spisałem dzień tutaj...
Kolejny Dzień przeżyty na "JEGO" Chwałę.


Dzięki że jesteście.
"Lubie Nas".




edit:
20min. po północy wpadł do mnie FLugsS odprowadzając siostrę po Andrzejkach w Kanie... Ona chyba dorasta... a ON wyzdrowiał ;d
zastanawiam się kiedy pisać posty, żeby mnie nic nie zaskoczyło :PP

Dalej dziękuje Wam, że jesteście.
A Tobie FlugsS że wróciłeś do społeczeństwa :PP

piątek, 30 listopada 2007

I tak minął Wieczór i Poranek- Dzień Trzeci

Piątek 30 dzień, przed ostatniego miesiąca, Roku siódmego, drugiego milenium.
Poranek
Godzina: (przed wschodem słańca)
Polska
Wrocław
Fabryczna
Dom Czucza
Środkowy pokój
Łózko po lewej od kompa :P


Leży na Nim zwykły przeciętny Czucz. Podchodzi do Niego Matka i zaczyna go budzić. Czucz otwiera oczy. Wstaje. Rozgląda się po ciemnym pokoju. Idzie z powrotem w kime. Ten obrządek powtarza się jeszcze jakieś 3 razy, bez uczestnictwa matki. Właściwie dziś zdążyłem nawet zjeść śniadanie. ;]

Rano zdążyłem na lekcje ;] dzień był spokojny... Właściwie same luźne lekcje ;))
Pani Katechetka zapisała mnie na olimpiade z Religii ;P

Po powrocie do domu pomogłem siostrze w lekcjach (kiedyś będe musiał zacząć sam odrabiać swoje :P) Siadłem na chwilkę przed kompem, w między czasie dzwonił Mentor, już jest we Wrocku. I znowusz zasiadłem przed tą skrzynką.

Dziś na MAGISowym spotkaniu przygotowywaliśmy jutrzejsze Andrzejki... Pewnie będą musiały się skończyć przed północą bo później zaczyna się Adwent :PP
A tak na serio to nie wiem czy chce mi się iść... Zrobiłem się przez ostatnie kilka lat taki... De-Imprezowy.

Teraz siedzę piszę nową notkę na bloga i się zastanawiam nad sensem tego Wszystkiego. Skoro "On"wie do czego mnie w przyszłości ma zamiar powołać to czemu rzuca mnie na męke niepewności... zmarnowanego trudu... Chociaż właściwie te Wszystkie niepowodzenia bardzo mnie kształtowały. Najbardziej zauwarzałem mój rozwój, po niepowodzeniach w sferze "JA-Płeć Obca".

Tak właściwie to chyba jednak prawda, że każde cierpienie ma sens... Ale czasem po prostu czuje za słabo "Jego" Obecnoś. No nic trudno trza żyć dalej...


Dzięki że jesteś. Ty który(-ra) czytasz Tego posta. Ty któr(y/a) Komentujesz. Ty któr(-y)(-a) tylko przez ramię zaglądasz. I Wy którzy nie czytacie, a żyjecie tymi samymi wartościami... Dzięki że JESTEŚ(cie) ;]

czwartek, 29 listopada 2007

I tak minął Wieczór i Poranek- Dzień Drugi

Śpię...
Słyszę głos. Otwieram oko i widzę Matkę moją... Chyba próbuje mnie obudzić... Ale po co? Zaraz dziś Czwartek. Święto Szkoły. "Mam na 9-tą!" -odpowiadam po czym zamykam oko. Leżę jeszcze jakiś czas... W między czasie zastanawiam się jaki będzie dziś dzień... Otwieram oko kolejny raz, za oknem Ciemno... Właściwie jest zima i to zrozumiałe. "Mamo! Wyprasujesz mi tą koszulę z kołnierzykiem? Proszę."- wołam po czym znów zamykam oko. Gdzieś między czasie przez uszy przebija mi się dźwięk... "Ale będę musiała tu rozłożyć deskę i zapalić Światło."... W odpowiedzi zaszywam się w kołderkę, by promienie bijące z żarówki, nie przebijały się przez zaspane, zamknięte powieki. Śpię tak jeszcze jakiś czas. Wstaję. Atmosfera w domu dosyć przyjemna, a na dodatek nie chce mi się spać. ^.-

Kiedy już dotarłem do szkoły, było dosyć wcześnie. Poczekałem na gromadzącą się powoli klasę, później doszła nawet Pani Wychowawczyni, z którą mieliśmy 45 minut przed apelem. Podczas godziny wychowawczej doszło do małej kłótni (Klasa vs Wychowawczyni) Właściwie to wina głównie moja że nie idziemy jutro do kina bo samorząd klasowy miał zebrać od wszystkich pesele i się troszkę spóźniliśmy... Mi jednak nikt nie miał nic za złe, ponieważ dałem SWÓJ pesel w terminie. Niestety nie wszyscy rozkminili że to nie jest wina Pani Profesor ;/ Trochę mnie wkurzają takie sytuację, gdy widzę, że za chwilę dojdzie do awantury a nie mogę nic zrobić. No cóż... Pani Wychowawczyni znów wyszła z klasy (to już druga taka lekcja)... Poszliśmy z koleżanką przeprosić Panią. Odczuwam, że jestem jedynym uczniem naszej klasy, który potrafi z Nią porozmawiać i załatwić cokolwiek. Co najciekawsze dziewczyny z klasy delikatnie mnie w tym odczuciu upewniły. Hmm... Później był tylko luz, Apel, Ślubowanie, Rozejście do domków ;]

(Poszliśmy... Poszedliśmy...hmm) Udaliśmy się z Adamem, Tadzikiem i Krzyśkiem do Gimnazjum. Fajnie było odwiedzić starych nauczycieli... :) Niestety stwierdzam, że społeczeństwo za parę lat będzie odczuwało poważny kryzys Intelektualno-Moralny, a siedziałem tam przez jakąś, zaledwie, godzinę.

Później nie robiłem nic takiego specjalnego... Byłem z Tadzikiem na Wyprawie do rynku po podręcznik do Niemca, Później "chwilka" u FlugsSa... hmm... Może z ważniejszych czynności to Spowiedź między czasie kiedy przechodziliśmy obok Kościoła.

Tak cały dzisiejszy dzień przypomina mi tylko, żebym się niczym nie przejmował, nie martwił... Mogę się troszczyć o sprawy tego Świata, ale cały mój los już "Komuś" oddałem ;]
P.S.
Usunąłem już ten błąd z komentarzami i teraz będą się pojawiały odrazu po ich napisaniu;] mam nadzieję:P

środa, 28 listopada 2007

I tak minął WIeczór i Poranek- Dzień Pierwszy

"Nie chwal dnia przed zachodem Słońca..."
...Chwal Każdy Boży dzień przed Wschodem ^.^

Tak, w sumie racja... ale jeśli mam go opisać, to chyba jednak będę robił to wieczorkiem przed snem :PP

A tak nawiasem... Na ostatnim IDMie wygłaszałem Świadectwo... Mówiłem o tym że właściwie można żyć bez zmartwień, pomagając innym i z tego czerpiąc największą przyjemność. Wróciłem do domu i scenariusz był standardowy, przez jakiś czas (około 2 miechów) Żyłem tymi Wartościami a potem, wszystko, jakoś tak z siebie, rozpadło się... zaczęły się problemy, trudności... Zamarła Nadzieja, Miłość nie znalazła Odzewu i tylko Wiara, jakoś się utrzymała...

Otóż dziś przyszła do mnie "Refleksja" weszła, że niby nigdy nic, na chwilkę jak inne przelotne myśli... Troszkę się zasiedziała, zaczęła gadkę o wspomnianych wyżej "dawnych" dziejach... Tak ... hmm... no i skłoniła mnie do powrotu. ;]

Od dziś Wracam do Staro-Wiejskiego trybu....
;]Kochać Każdego Człeka
:]Zawszę się Radować
:)Pomagać i Cieszyć się z Tego całym sobą.
;)Obdarowywać każdego Brata i Siostrę szczerym Uśmiechem
:>Żyć tym co mi da "On"


"A.M.D.G."

wtorek, 27 listopada 2007

Prolog

Dlaczego założyłem Bloga??

Kiedyś już miałem podobny pomysł tylko że chciałem zapisywać Swoje życie w Książce... Normalnej Grubej Kronice.

Jak to Ma funkcjonować?

Chcę zrobić z tego Bloga Dziennik... pamiętnik?... biografie? hmmm.. Text, z którego będzie można łatwo odczytać moje Ideologie, Poczynania, Wartości... Poparte przykładami ;]

Jakieś plany?

Po prostu postaram się codziennie dodawać notkę na blogu... Czasem będe dodawał jakieś archiwalne zapiski z Pamięci ;]

Podsumowanie?...

Dzięki że jesteście. Bracia i Siostry.

Auto Biografia Czucza