czwartek, 13 grudnia 2007

Lekki dzień- Ciężka noc

Dziś dzień zaczął się bardzo późno (jak na Adwent)
Wstałem o 6:00 -Ledwie zdążyłem na Roraty.

Dziś do szkoły miałem na drógą lekcję, więc z Krzysiem posiedzieliśm trochę dłużej w kuchni.
Później w szkole było spokojnie.
Kiedy stwierdziłem, że czwórę z Historii będe musiał poprawić, naszła mnie myśl, iż upodabniam się do wzorca człowieka ebniętego, z czasów szkoły podstawowej.

Wracałem do dmu ze Sztofem i po drodze wpadliśmy do Chrisola.
Pogadaliśmy, bo właściwie dawno, żeśmy się nie widzieli.

Potem na chwilkę wróciłem do domu i udałem się na "Kolacje u Stacha"...
Dziś Mati przygotował Naleśniki :P

Po tym naszym wspólnotowym "Spotkaniu" wróciłem do domu... Takie było moje zamierzenie...
Spotkałem jednak FlugsSa (Jak już pisałem, On zawsze urozmaica moje życie) i tym samym do domu wróciłem po północy.

Teraz muszę tylko:
-Napisać notkę na Bloga
-Napisać Petycje do Dyrekcji o Zmianę Nauczyciela Geograffi (jak ona się zwała??)
-Wydrukować prace semestralną na WOK
-Przygotować Lekcje J. Polskiego na temat "Śmierci w Średniowieczu"
-Wyspać się przed jutrzejszymi Roratami

Dobra... wiem, że nie wyrobie. Strzelam... Co dróga czynność- Wystąp.
Plan na dziś wieczór:
-Dokończyć notkę na Bloga.
-Wydrukować Pracę na WOK.
-Iść spać.

Co do petycji to pozbieram jutro argumenty... a Lekcję Polskiego stworzę na przerwie.

Dzięki Ci Boże, że jesteś...
Dzięki Wam, że jesteście i że On jest w Was...
Dobrej Nocy.

Brak komentarzy: