środa, 30 stycznia 2008

Dzień ;]

Dziś dzionek był git ;]

Najpierw Rano 6 z Polaka z Odśpiewanie I Polskiego Hymnu "Bogurodzica".

Później w miarę fajny dzień, pochwała od WF-Mena na siłce ;P, znośna (co się rzadko zdarza Geografia, i spotkanie w Banie do domu z dawną znajomą, z którą już dawno straciłem kontakt... może to kolejna osoba, której będę mógł pomóc ;]
Później "Szkoła Modlitwy" i "kolacja u Stacha"...
Diakon wyglądał na wkurzonego/zmęczonego (niewłaściwe skreślić).

No i "Wycieczka do Jima" którą opisze wraz z edytowaniem pewnego starego wątka...

Później miałem okazje pogadać z kolejną osobą, która ma w sobie mnóstwo Bożej miłości i jej nie dostrzega...
Na koniec tego dnia doszła jeszcze pewność, iż jednak jutro nie idę do szkoły... (prawie jak dzień dziecka) xD

Dobranoc Umiłowani w Panu Przyjaciele ;]

niedziela, 27 stycznia 2008

Carpe Diem

"Dostałem Wiosne w Środku Zimy... Bałem się Jesieni.... Kiedy zacząłem się Cieszyć Chwilą... Przyszła Jesień na Przedwiośnie..."


"
W moim życiu cały czas doświadczam wzniesie do Nieba i upadków na Ziemie...
Dochodziło do tego że zacząłem "bać" się upadków, gdy siedziałem na chmurze niebiańskiej.
Dziś Przyjaciel mnie za to zganił... Przemyślałem to trochę i stwierdziłem że ma racje!

Zamieszcze tu słowa innego Przyjaciela, odnoszące się do mojego TEGOROCZNEGO życia:
"Dostałeś Wiosnę w środku Zimy... Nie martw się Jesienią!!!"
"

Te słowa zapisałem w zeszycie wracając dziś w pociągu...
Przestałem patrzeć na jesień...
Odwróciłem Głowe od ziemi, z Zaufaniem patrząc w Niebo...
I spadłem ;/


Mur do którego przywykłem zaczyna rosnąć, by nie było mi za prosto... ;/
Mam Oparcie w Bogu, Który jest Miłością...


Dziś trochę gadałem z Moim najlepszym Przyjacielem...
On mało mówi... ale umie słuchać...
On kiedyś dążył do celu. Chciał nieść Miłość Wszystkim ludziom. Przyły przeszkody, które wtedy wydawały się skandaliczne... były odrzuceniem tego co Go wychowało...

Nie przestał! Tak bardzo Kochał, że nic nie było w stanie mu przeszkodzić. Ani Cieprienie, ani odrzucenie, ni prześladowania, ni groźby i ostatecznie Śmierć...
Pragnę iść za Nim. ;]

niedziela, 20 stycznia 2008

new post

Dawno nie aktualizowałem Bloga...
No ale w moim życiu dużo się nie zmieniło... no może poza kolejnymi dwoma pięknymi dniami spędzonymi z dala od codzienności... spędzonymi z Pewną dziewczyną, o której mogę mówić "Ukochana". Z Przyjacielem, z którego widze właśnie wtedy kiedy odcinam się od większości... Z pewnym Przyjacielem w trzech osobach, który nie spuszcza mnie z oka gdziekolwiek bym nie uciekł.

Dzięki, że jesteście ;]

Problem...

Ostatnio doszło do pewnego "wydarzenia" wiem, że chce i powinienem je opisać...


... Na razie jednak nie będe tego robił, przez wzgląd na obietnice daną mojemu Przełożonemu i dobremu znajomemu...

Jak coś to po prostu dam "edit" do tej notki ;]

poniedziałek, 14 stycznia 2008

3 sprawy xD

1)
Wróciłem z Kłodzka

Dla tych co pytają: "I jak?"
Odpowiedź standardowa...

"Jestem szczęśliwy, muszę tylko przeczekać pięć dni (już cztery) ;]"

Dla tych co dalej ambitnie pytają: "No ale jak tam było?"
Odpowiedź dalej pozostaje jedna...
"Było zaczepiście bo jak mogło być inaczej ;]"



2)

Niedzielne Kazanie Diakona natchnęło mnie do umieszczenia mojej starej ciekawej myśli:
"Wulagryzmy a Przeklinanie"
Wielu inteligentnych ludzi nie zauwarza różnicy między tymi słowami... niestety ludzie prości też już nie widzą granicy między tym, kiedy "O k[urcze]a" jest wulgaryzmem, a kiedy przeklaństwem. Wszystko zależy od intencji... jeżeli dwójka dzieci w piaskownicy wyzywa się... i jedno mówi: "Ty jesteś głupi..." to przeklina... nieświadomie... ale przeklina.
Jeżeli ktoś kogoś obraża i ma "moc w słowie" (czytaj mocno w wierzy że tak się stanie) to słowo to ma siłę sprawczą... Jest to grzech... bo jak wiemy "z każdego słowa będziecie osądzeni...".
To jak wielką siłę ma słowo Ukazał Bóg na kartach Pisma Świętego nie czyniąc zbyt wielu zbędnych gestów...

Warto tu również wspomnieć o tym, że Dzieciaki którym coś się wmawia od Urodzenia potrafią przyjąć te cechy w dorosłym życiu... A niby to takie niewarzne słowa.... przypadek, nawyk...

Czym więc jest wulgaryzm...?
Kiedy gadasz z kumplem i mówisz na przkład:
"Na tej imprezie było za[...]iście" to nie jest pod żadnym pozorem przekleństwo... nie jest to grzech... Aczkolwiek można uznać takie stwierdzenie w niektórych środowiskach za delikatnie nieetyczne.

Propo słów nie przyzwoitych...
Kiedy na przykład dwóch meneli stoi na korytarzu szkolnym i słyszę jak gadają o jakiejś dziewczynie, że "to fajna d[odbyt]a jest" no to to trochę może godzić w Jej godność...
Ja rozumiem, że w ich mniemaniu to komplement... ale w ten sposób zawężają swoje kryterium oceniania płci pięknej tylko do piękna poszczególnych organów...
Pozowlę sobie zacytować pewien kabaret:
"-No i co?
-przysłała mi zdjęcie ;]
- i jak? Fajna dupa z Twarzy?"

No właśnie takim sytacją przeciwstawiają się podstawowe zasady etyki i dobrego zachowania ;]

3)
Dziś po powrocie ze szkoły, nim jeszcz zasiadłem do Obiadku... zadzwonił do mnie telefon...
Uslyszałem głos O.Stanisława...
Dowiedziałem się, że mam zapowiedź dzień wcześniej... bo robimy ją dwa razy ;]
zaczeliśmy o 15:30 z Tadzikiem zgarneliśmy po drodze Tomka i męczyliśmy się pare godzin ;)
Później doszli do nasz jeszcze Robert Jóżek i Laska (podziękowania dla chłopaków) i obskoczyli 45 mieszkań... po czym zwineli się z Tomkiem... Ja i Tadzik skończyliśmy około 22 ;P Tylko dzięki temu, że O.Tabiś zwolnił nas z Ostatnich 6 bram ;>

Za rok Kolęda na tym osiedlu wypada w Piątek i "niestety" będę w tedy w pociągu do Kłodzka xD
W zeszłym roku męczyliśmy się z Mateuszem na tym osiedlu... w tym roku z Tadzikiem...
Za rok mnie nie ma... po prostu "nie ma" ;D

czwartek, 10 stycznia 2008

Dziwny dzień...

Dzisiejszy Dzień był dość... dziwny...
Całość wyglądała zaczepiście... do pewnego momentu... Wieczorem moja siostra pokłuciła się z Matką... Niby nie wpływało to na mnie... a jednak... używała argumentów, które niegdyś sam opracowałem... ale ból był w tym, że nie dokońca sama je rozumiała. Wkurzało mnie to...

Później poprosiła żebym pomógł jej w pracy z Fizyki... Zacząłem pomagać... w Pewnym momencie napisał FlugsS... coś potrzebował... nie umiałem pomóc obydwóm... nie umiałem się tak skupić... no może gdyby FlugsS nie pisał tak Chaotycznie... Z jednej strony wrzeszczała na mnie siostra, że niby ją olałem... z drógiej (nawet przez komunikator) odczółem zdenerwowanie FlugsSa...

Nie wytrzymałem... chciałem chwili spokoju, żeby zrozumieć choć jedno z Nich... Obydwoje się na mnie obrazili... Ostatecznie FlugsS załapał, że to nie miało sensu (chociaż moja odzywka była nie dokońca miła... "Spieprzaj") a Miśka też znormalniała i wyluzowała się...

Musze się nauczyć opanowania dla takich sytuacji...

Jeśli kogokolwiek skrzywdziłem to bardzo przepraszam...

Oczekiwanie

Stoję obok muru... czekam... czekam i przygotowywuje się by kolejny raz przez Niego przeskoczyć... Wiem, że i tak szary metalowy potwór codzienności, porwie mnie z powrotem za mur... ale pragnę skakać... wdrapywać się... "przebijać" przez mur.

Już blisko czas... blisko świt, krótkiego dnia...
Ukochana ma czeka... cierpię stojąc za ścianą...

Już blisko czas...

środa, 9 stycznia 2008

Alkochol?

Dziś na obiad dali mi jakieś żarcie w cieście... że niby ciasto z alkocholem... jakby nie patrzeć było smaczne... ale mimo przekonywań, że "ten alkochol wyparował z tłuszczem" jakoś miałem opory przed jedzeniem...

;D

poniedziałek, 7 stycznia 2008

Dobranoc

Śpij Słodko moja Miłości...
Niech Jah czuwa nad Twym snem.
Kocham Cię

Spij Ukochana i Wracaj do Zdrowia... ;*

"...Córki Syjońskie nie budźcie Jej ze snu, dopóki sama nie zechce [wstać]..." (chyba) Pieśń nad Pieśniami.

Dobranoc ;]

Usta

Przyszedł i czas na rozmowę ze przyjaciółką moją Refleksją...
-Co czujesz?
-Radość. ^.^
-Fizycznie. -.-
-Że co? ^.-
-Przypatrz się sobie... Co powoduje, że tak dziwnie raz na jakiś czas językiem muskasz swe wargi? Co powoduje, że usta Twe stały się dla Ciebie czymś... Nowym...
-Wiesz dobrze.
-Tak wiem... ale przypuszczam, że sam nie jesteś pewien...
-hmm...
-Tak! Myśl... Właśnie po to przychodzę... ciekawe, kim byś był gdybyśmy nie rozmawiali tak często?... Gdybym nie zmuszała Cię do myślenia w chwilach ciszy i spokoju...

Dokończe wieczorkiem

edit:
Jednak Nie będe kończył "wieczorkiem"...
skończe kiedy będe pewny odpowiedzi... ;]

Rozmyślania i Brak

1)
Po powrocie znów stanąłem przed samym sobą twarzą w twarz...
-Za kim idziesz?
-Za Chrystusem!
-Nie zdejmuj "Krzyża"!
-Nie zdejmuje... ale nie odtrącam Marii, gdy chustę mi podaje.
-"Ptaki powietrzne mają gniazda, zwierzęta leśne mają nory, ale Syn Człowieczy nie ma miejsca gdzie by mógł głowę położyć"
-"Przychodzi czas, że mężczyzna opószcza dom swój... Matkę i Ojca... i łączy się z Niewiastą[...] i stają się jednym ciałem."
-Ale...
-Milcz
-Pomyśl...
-Zamilcz
-Ech... Czyń co uwarzasz za słuszne.

2)"Brak mi trochę..."
Brak mi trochę spacerów ze splecionymi dłoniami.
Brak mi trochę słodkiej twarzyczki, którą mogłem obcałowywać.
Brak mi trochę uśmiechu, który budził we mnie radosć.
Brak mi trochę serca tak ciepłego, że roztapiało smutek i chłód.
Brak mi trochę ust, których dotyk rozradowywał mego ducha.
Brak mi trochę Miłości... chociaż nie... Miłości nie może mi być brak... Kocham i wiem że moja Ukochana czeka na mnie za murem...
Nie brak mi również oczekiwania. Każda sekunda, która mija, każda minuta, godzina, dzień, noc, zbliża mnie do spotkania z mą Ukochaną...

Bajka...

Opowiem Wam Bajkę... Można nazwać to też legendą lub metaforą... ale jest to tylko prosta "Historia o Szczęśliwym Czuczu." [fragmenty]

"... A kiedy przebyłem fosę, stanąłem przed murem... i przyleciał ten sam wielki żelazny potwór, który niegdyś porwał mą Ukochaną i teraz mnie zabrał i zrzucił za mur... Były to dla mnie dni szczęśliwe... dni, w których już nie tylko byłem szczęśliwy z pocieszania ludzi, ale byłem szczęśliwy marzeniem... że ten czas się nie skończy... wróci...

Stoję obok muru... przychodzi do mnie zwykły starszy człowiek w szarej szacie... Nie wiem jak miał na imię. Bóg, Sumienie... a może Refleksja przybrała się w nową postać...
-O czym myślisz?
Wskazałem na mą Ukochaną...
-O czym Marzysz?
-O nas...
-Czego pragniesz?
-Tego co każdy Człek w głębi serca...
-...
-Tego co dostałem
-Pragniesz tego co masz?
-Jestem Szczęśliwy.
-Chcesz zostać?
-Jestem Szczęśliwy.
-Chcesz być przy Niej?
-Tak...
-A nie zabraknie Ci cierpienia?
-Przecież zostawiam życie... a wyrzeczenia?
-zabraknie Ci cierpienia?
-Pozostawić rodzinę, Przyjaciół, całe dotychczasowe życie....
-To ma być Cierpienie, w zamian za nowe życie? -.^
-...
-?
-ech... Wrócę tu.
-Owszem.
-Zniszczę mur.

-Oczywiście
-Ale teraz jeszcze nie umiem...
-Tak to jest właśnie cierń, który wbijam ci w serce... Czas...
I znów porwała mnie metalowa bestia... i wyniosła za mur... a czas wlał nową wodę do fosy...

...Kiedyś dokończę Wam bajkę o szczęściu, które jest częścią mej Historii...
NOWYM ROZDZIAŁEM

Wielki Powrót małego Czucza xD

za prośbą Diakona... Notka Jutro...

Notka będzie dłuuuga... tak jak Pięęękne były te dni...
Opowiem Wam bajkę o szczęściu typowego Czucza xD

piątek, 4 stycznia 2008

Pierwszy Piątek

1)
Pierwszy Piątek, pierwszego miesiąca, Pięknego Roku ;]
Ciekawy dzień...
Ludzie idą masowo do Spowiedzi... tak raz na miesiąc sobie przypominają, że jednak zdradzili Boga...

Pięknie jest w takim dniu pomyśleć, że Ja nie muszę "iść"...
...tylko warto jest zdać sobie pytanie...
Czy aby na pewno nie zrobiłem nic, co mogę nazwać Grzechem...?
Czy aby napewno nie niszczyłem nikogo złym słowem... słowem nieprawdy...?
Czy w moich myślach, nie trzymałem żalu, złości, gniewu, do kogoś, zbyt długo...?
Czy może widząc kogoś smutnego, zawiedzonego, słabego, zranionego... nie obeszłem go łukiem, twierdząć "Ktoś" inny mu pomoże"...?

Jeżeli mówię że to "jeszcze" nie jest grzech... a stwierdzam że jestem Święty, to warto zapytać innych o opinie... może nie dostrzegam moich "niedoskonałości"...?

To taka krótka pomoc w rachunku Sumienia... może zrobie z tego taki 9 częściowy cykl :P

2)
Jeszcze krok... i przejde fose... jeszcze krok i stanę twarzą w twarz z murem... przestaje się On już śmiać... choć wiem, żę łatwo sie nie podda... ale Ja nie poddam się wogóle...

czwartek, 3 stycznia 2008

Dobrej Nocy ;]

Pragnę Śnić... Śnić o Murze... o gruzach muru, które leżą w pustym i wyschniętym dole... tyle z Muru(przeciwności) i Fosy (lęku, niepewności)...

Piękne marzenie... piękny Sen...
...ale gdy wstanę to najpiękniejszy sen nie zdetonuje Muru i nie zakopie Fosy...
..Da mi tylko motywacje... i zaprawi do walki z kamieniami... i rozgrzeje serce brodzące w zimnej wodzie...

"Śpij Przyjaciółko Moja... Córki Syjonu nie budźcie mej Przyjaciółki ze snu, póki sama nie zechce wstać..."
I Wy śpijcie utuleni w ramiona Ojca.

"Niech Pan czuwa nad Twym snem... [...] O jak bardzo Kocham Cię..." Korzeń z Kraju Melchizedeka.

Dobrej Nocy ;]

Tęsknota...

Tak długie są chwile...
Dziś brnąłem dalej przez fose...
został jeszcze jeden krok...
...
Mur coraz bliżej... Śmieje mi się w twarz, licząc na trwogę...
"Nie bój się [...] Nie lękaj się"...
Walka z Murem będzie trwała dłuuuugooo... może nawet latami... Ale nie poddam się... Bo pierwszy raz przeszedłem Fosę...

Idę do szczęścia...


...do mojej małej Miłości...

środa, 2 stycznia 2008

I dzień Westchnień ;]

*Myśl o Niej przenika mój umysł.
Nie dręczy! Napawa Nadzieją i radością...
Przestrzeżony starymi doświadczeniami, wciąż boję się mówić o Miłości.
Dlatego tak ciężko sprecyzować mi uczucia.
W każdej cichej chwili najpierw próbuje wkraść się do mego serca niepewność, po czym szybko przychodzi myśl, że już niedługo się zobaczymy.

"Powstań Przyjaciółko moja. Piękna ma i pójdź." Pieśń nad pieśniami.

Mam nadzieje, że odpowie na to skryte wezwanie i "pójdzie", wejdzie na przygotowane Jej miejsce w mym sercu... zaraz obok Boga.

*Mam nadzieję, że On w końcu przestał udowadniać mi, że nie mam miejsca stałego.
Wiem To... Wierzę w To!
Dalej pragnę przede wszystkim spełniać Jego (Bożą) wolę.
Jednakże jestem już tym trochę "zmęczony".
A.M.D.G.

*Wracają do spraw przyziemnych... ;]
Od Rana jak wstałem Świat jest Piękny... być może to efekt wczorajszego poranka, ale na wszystko patrze z Miłością i wtedy jest piękne...
... Prawie tak jak Przyjaciółka moja... Prawie, bo Bóg stworzył Świat Piękny, ale człek go zbrudził... to też nie mogę porównywać Świata do Piękna Stworzenia Bożego, jakim jest Przyjaciółka moja...
Spojrzenie to na Świat było tak przepełnione radością, że wywołało na nim delikatne zmiany... ;P

Polonistka była miła, więc 2 lekcje minęły fajnie... WF dziś po raz pierwszy w tej szkole zmęczył mnie tak, że na drugi wf (siłke) musiałem skoczyć po picie do szatni... można by się na to denerwować, ale dla mnie to przyjemna odmiana... ;] Oby tak częściej...
Historia też minęła na luzie... ale ten przedmiot akurat lubię. Najbardziej zaskoczyła mnie Geografia... Wiesia nie tylko przełożyła sprawdzian, ale jeszcze go względnie "wytłumaczyła".
Morze nie będzie trza pisać podania o zmianę nauczyciela... Po Świętach zmieniła się...

Po powrocie ze szkoły nie miałem czasu na zmarnowanie go przy kompie... niestety nie miałem go również na zrobienie tych ważnych rzeczy... Czekanie na GG na "Przyjaciółkę moją", oraz na ludzi, którym mógłbym pomóc...
Pobyłem w domu nie całe pół godzinki i pobiegłem na kolęde :)

Siedząc dłużej na korytarzu (tak jak ja dziś na kolędzie z O.Proboszczem) Człek może się dowiedzieć dużo rzeczy...
np. Kto, którym butem i jaką jego częścią wlazł w gówno :P
NUDA JEST TWÓRCZA xD ;D (Ironia?)

Na szczęście szybko wydobyłem z głębin kieszeni jakieś stare paragony i resztki papieru i zacząłem pisać dusze...

*Za uwarzyłem, że od Wczoraj, raz na jakiś czas wykonuje, bezwładny, dość dziwny "gest".
Otóż dotykam palcami policzka (i wtedy przypominam sobie, cudowny poranek obok "żelaznego porywacza") po czym całuje opuszki owych palców...
...Może jest to pragnienie powrotu do tego momentu i uzupełnienie całej sceny o brakujące odwzajemnienie z mojej strony...
...może... jednakże nie powrócę tam i nic nie zrobię... mogę tylko naprawić ten błąd nowymi czynami...

MUSZĘ ZAKOPAĆ FOSĘ...
...BO MUR CZEKA NA ZWYCIĘZCE SWEGO.
*Zadziwiające jest ile treści można zapisać, na starych paragonach, biletach i innego rodzaju resztkach papieru...
*Niech Jah ma Was w opiece Bracia i Siostry, w Panu naszym Jezusie Chrystusie ;]
"Fiat Voluntas Deo".
Czucz '08

wtorek, 1 stycznia 2008

Przełom (lat i oby nie tylko)

1)
Sylwester był zaczepisty... no może poza muzą ;P
właściwie to chłopaki puścili jakieś 5 wolnych piosenek 1 taniec belgijcki i 1 Reagge-podobny produkt Jamala ;p
No ale przynajmniej Eqipka była fajna ;]
No właśnie.. Dzięki Diakonie za misje, którą mi powierzyłeś ;]

2)
hmm... wyjaśnienie do poprzedniego wpisu...
Tak chyba starczy mi jeszcze resztek odwagi by stoczyć walkę z "Murem"...
"Fosa" okazuje się coraz bardziej płytka z każdym moim krokiem.

3)
To jeszcze takie oficjalne podziękowania dla FlugsSa za to, że Jest, że Jest jaki Jest i że Jest moim Przyjacielem ;] (w pełnym znaczeniu)

4)
I żeby Wam ten Rok był przynajmniej tak przyjemny jak mnie dziś dzień ;]

5)
a tak dodając... Dziękujcie Bogu za to co się dzieje w około Was... ;]

Pożegnalny Pocałunek

Opisuje tu ciekawe uczucie... nie wiem czy ktoś z Was to już czół... jest trudne i zaczepiste ;]

"Pożegnalny Pocałunek Dziewczyny, z którą łączy cię znajomość zaledwie jednej nocy. Zanim otrząsnę się ze (szczęścia, zdziwienia, inne) widze już w żelaznej maszynie za zaplutą szybą...
Parę ton żelaza i węgla porywa i wyrzuca za "mur odległości". Mogę biec za żelaznym porywaczem... mogę... ale już parę metrów dalej kończy się zaśnieżony peron, a dalej nawet gdybym biegł, to zatrzyma mnie jakaś straż kolejowa lub słabość ciała (kondycja)."

Będę musiał podejść jeszcze raz do muru (odległości) i Fosy niepewności...

Kiedyś już przegrałem z murem, zmiażdżył mnie. Teraz jest dwa razy mniejszy ... tylko fosa szersza.

"Fiat voluntas Deo"

Radościastego Nowego Roku Pańskiego 2008-ego.