Wczoraj na ogłoszeniach na Mszy Św. o 20 dotarło do mnie dopiero, że to już koniec TYCH wakacji.
Było świetnie.
Na plus zapisać można że:
-Poznałem ciekawych ludzi z Cieszyna na LARPie w Kłodzku.
-Zaznajomiłem się z zaczepistą ekipą z MAGISu (Sącz).
-Spotkałem mnóstwo fajnych (<---lubię to niekonkretne słowo) ludzisk.
-Zwiedziłem Polskę od Gór po Morze.
-Wyszczałem się w Czechach (skoro już była granica obok, to coby nie brudzić naszych pięknych lasów, gestem przyjaźni i integracji Europejskiej, tak ;]
-Odwiedziłem MAGIS (Gdańsk) w salce MAGISu (Gdynia).
-Przekonałem się, że marka "PKP" zobowiązuje (średnio 60 minut spóźnienia, czasem dodatkowe atrakcje)
-Z Przyjaciółmi wkręciłem w klimat RPG Jezuitę z Krakowa (bo trzeba siać, siać, siać ...)
Na minus:
-Nie zjawiłem się w innych Jezuickich miastach, w których to MAGIS rodzi się, dorasta, lub tętni życiem.
A.M.D.G. Bracia i Siostry.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz