wtorek, 28 października 2008

Winienem być dumny, choć nie moje to dzieło.

I powoli, MAGIS we Wrocławiu zaczyna się rozwijać...

Nie mówię tu tylko (ale jednak rówież) o nowych akcjach jak: reaktywacja "klubu filmowego" we Wtorki czy nowopowstałe "Wieczorne Koncerty" w Czwartki, które obok Środowej "Szkoły Modlitwy" i "Kolacji u Stacha" są kolejnym (niegdyś brakującym) elementem ujednolicenia wspólnoty. Oczywiście nie wszyscy są, ale wyrywkowe osoby, które zbierają sie razem w jednym celu, już umacniają jedność we Wspólnocie.

Ale jak to napisałem nie o to tylko chodzi... Głównym wyznacznikiem rozwoju jaki dostrzegłem, są młodzi ludzie (I i zerowy stopień), którzy mają Ducha i Entuzjazm (a może to właśnie za sprawą Ducha mają Entuzjazm) do przejęcia roli "trzonu" tej Wspólnoty ;]

To takie ogólne przemyślenia (nie tylko-) ostatnich dni.

Ad Maiorem Dei Gloriam Siostry i Bracia

sobota, 25 października 2008

Urodziny Plusha i Ojca ;]

Dziś O.Grzegorz i Plush mieli dzisiaj urodzinki w Kanie ;D

Było trochę radości... ale wiem, że pewno obydwoje dostali po dupie od życia (Bóg lubi dawać oryginalne prezenty) ;]



A tak z innej beczki... Nie napiszę pewnie nic nowego ale, czy zuwarzyliście, że najbardziej krwawią rany w boju, gdy walczymy na polu uczuć pozytywnych? (np: Miłość, Przyjaźń, Zaufanie, itp.)
Obaczymy jak to będzie.

niedziela, 19 października 2008

Dzień Wspólnoty ' 08

"Wczoraj wróciłem z Dnia Wspólnoty. Było Fajnie. W sumie to mi się podobało i pojadę też w przeszłym Roku."


Gdybym tylko w ten sposób mógł skomentować dzień wczorajszy to byłby On dniem straconym i bardziej dla ducha pożywna byłaby, odbywająca się równocześnie, Pielgrzymka do Trzebnicy.

Tak naprawdę to miałem czas na spotkanie z wieloma osobami, którym zawdzięczam taki a nie inny kształt swych światopoglądów, z którymi niegdyś, spędzałem wiele godzin na rozmowach (Godzin, których nie czuje się, tak jak zresztą upływającego czasu).
Są w tym ludzie, którzy dali mi poznać czym jest "sielanka" (opisana czas temu na tymże Blogu), inni ludzie którzy pokazali mi, że szkołę można mieć "głęboko" (co poprawia tylko efekty dydaktyczne i samopoczucie), oraz jeszcze inni ludzie którzy udowodnili mi, że warto być otwartym na świat (choć niejednokrotnie "dostaje się po dupie").
Dowiedziałem się też, że zna mnie więcej osób niż znam ich ja ;]

Za uwarzyłem także, ilu osób brakło mi w tym miejscu.

Za tych Wszystkich i tych Niewszystkich, Za tych i za innych (a przez to właśnie "tych") Chwała Panu.

Dzień ten winienem był raczej, podsumować słowami: "Dzień Wspólnoty nie był krótki... Był zakrótki".

wtorek, 14 października 2008

Zależy mi cz.1

Zależy mi na jednym z Przyjaciół... Niestety Ciągle obserwuje Jego zmianę... Nie mnie oceniać efekty Jej, lecz martwi mnie wizja tego, co się dzieje. Dziś przestałem mówić do niego w opowiadaniach i bajkach. Powedziałem mu prosto w Twarz:


"-Byłeś inny.
-Wiem. Każdy się zmienia parsknięciem śmiechu.>

-Przyjacielu ."

Nie moja to rzecz, mieć tu wpływ. Boża we wszystkim jest wola, choć tym razem chodzi mi o więcej, niż możność powiedzenia Mu: "Czego jeszcze nie uczyniłem, co mógłbym zrobić?"

piątek, 10 października 2008

Bajka c.d.

"No to sobie poszuka..."




Do Bajki kontynuacja.

Znalazłem ostatnio nową interpretację mojego "Pragnienia" z Rekolekcji...
Więc postanawiam od dzś przyjmować dalej od Niego batem po plerach w życiu, ale tym razem wszystko z niekończącym się "wewnętrznym uśmiechem"... Obaczymy jak to wyjdzie :P

sobota, 4 października 2008

Bajka| Grzbiet Fali| Nowy Gość

Oto obiecana Notka ^^.

Jedyne co mnie zdziwiło to to, że kiedy nie dawałem notek, dodaliście głosy w ankiecie "Lubie posty takie jakie są..." przyjmijmy, iż nie potraktuje tego jako aluzji :P

http://funatyk.blogspot.com/2008/05/podnie-si.html

Bajka:
"I wyrzuciła rzeka Rycerza na ląd. I błąkał się długo po pustyniach, starając się stronić od Twierdz i Pięknych istot, które za ich murami zamknięte były. Natknąwszy się na kolejną twierdzę, zamoczył się w fosie, po czym wrócił na brzeg, bo nie mur był tu przeszkodą. Dziś Rycerz stoi dumnie, odzyskawszy chęć do walki, szuka... szuka tego co przeznaczone mu jest od praczasów przez Króla."


Kiedyś pisałem, że Bóg daje mi żyć w specyficzny sposób. Zawszę gdy dostaję od Niego jakieś dobro, czas nie długi mija i dla wyrównania, obrywam (a właściwie dostaję do potrzymania) jakiś cierń. (Właściwie nie jest to jakiś cierń... dobrze wiem skąd jest. Gdyby nie pochodził od Niego skarłowaciałbym przezeń, jednakże ten Cierń ma mnie rozwijać... "Dałeś uczucie a czuć nie pozwalasz[...]").

Ostatnio wszystko się jakoś wyciszyło i nagle obudziłem się na szczycie tej Fali... Pozostaje mi tylko cieszyć się, a kiedy przyjdzie czas, ścisnąć zwieracze i przygotować się na to, co nadejść musi ;] .


Ostania sprawa... Został jeszcze rok. Około jeden rok by ze spokojnym sercem powiedzieć "Dopełniłem przyrzeczeń I Komunijnych" lub "Nie piłem przed 18-stką." I teraz właśnie ten nowy Gość, zakrada się do mnie z wielu frontów naraz. Zawsze był obecny w rodzinie, czy to Ojciec go zapraszał, czy Brachol, po prostu był. Ostatnio jednak, krzyczy bym nie ufał Przyjaciołom, Integruje mnie z ludźmi, których chciałem pozyskać, na dobrych znajomych, czy w końcu pokazuje jaki jest nie groźny i pacyfistyczny na niektórych sesjach RPG.

Zapytacie go jak się Jimię?
Odpowie: Al ... Al Kochol.