czwartek, 10 stycznia 2008

Dziwny dzień...

Dzisiejszy Dzień był dość... dziwny...
Całość wyglądała zaczepiście... do pewnego momentu... Wieczorem moja siostra pokłuciła się z Matką... Niby nie wpływało to na mnie... a jednak... używała argumentów, które niegdyś sam opracowałem... ale ból był w tym, że nie dokońca sama je rozumiała. Wkurzało mnie to...

Później poprosiła żebym pomógł jej w pracy z Fizyki... Zacząłem pomagać... w Pewnym momencie napisał FlugsS... coś potrzebował... nie umiałem pomóc obydwóm... nie umiałem się tak skupić... no może gdyby FlugsS nie pisał tak Chaotycznie... Z jednej strony wrzeszczała na mnie siostra, że niby ją olałem... z drógiej (nawet przez komunikator) odczółem zdenerwowanie FlugsSa...

Nie wytrzymałem... chciałem chwili spokoju, żeby zrozumieć choć jedno z Nich... Obydwoje się na mnie obrazili... Ostatecznie FlugsS załapał, że to nie miało sensu (chociaż moja odzywka była nie dokońca miła... "Spieprzaj") a Miśka też znormalniała i wyluzowała się...

Musze się nauczyć opanowania dla takich sytuacji...

Jeśli kogokolwiek skrzywdziłem to bardzo przepraszam...

Oczekiwanie

Stoję obok muru... czekam... czekam i przygotowywuje się by kolejny raz przez Niego przeskoczyć... Wiem, że i tak szary metalowy potwór codzienności, porwie mnie z powrotem za mur... ale pragnę skakać... wdrapywać się... "przebijać" przez mur.

Już blisko czas... blisko świt, krótkiego dnia...
Ukochana ma czeka... cierpię stojąc za ścianą...

Już blisko czas...