czwartek, 16 lipca 2009

Lubatka. I po.

Wróciłem z Lubatki.

Pojechałem do Weroniki.

Poznałem lepiej Jej rodziców, bawiłem się dobrze z Kacprem i Kubą (Jej rodzeństwem).

Odkryłem ciekawe dusze Jej kuzyna i Jego kolegi.

Poznałem bardzo interesującą osobowość i styl Pana „Wujka” Witka.

Zasmakowałem trochę „beztroski”, uczucia które poznałem już niegdyś, ale nie często ośmiela sięgnie odwiedzać w pełni swej okazałości.

Poznałem nowe miejsce, nowe zabawy ruchowe, nowe sposoby na spędzanie wolnego czasu ale i przypomniałem sobie stare rady, jak ten wolny czas zdobyć.

Poznałem to genialne uczucie gdy boso chodzisz po mokrym mchu, ale i tą różnice gdy mech jest suchy.

Odkrywałem przyjemność jaka jest we wszystkich czynnościach, wykonywanych przy pilnowaniu pieca, by nie zgasł.

Odkryłem to miłe uczucie noszenia na plecach 8-letniego dziecka, które tak fajnie mówi wtedy do ucha. (Uprzedzając co po niektórych: NIE jestem Pedofilem!)

Odkryłem o ile ciekawiej jest kąpać się pod konewką zawieszoną trochę ponad wysokością głowy i o ile przyjemniej jest wysikać się w lesie, niż celować do kibelka. ;p

Sporo odkryłem, przypomniałem sobie, poznałem, robiłem.

Jedyne czego mi brakło to czasu spędzonego z Weroniką.

Choć spaceru.

Perspektywa braku takiego czasu do końca wakacji, początkowo, trochę mnie zdenerwowała.

Rozważałem to dziś idąc sobie rano osiedla drogami.

Obyś był zimny albo gorący!
A tak skoro jesteś letni
i ani gorący, ani zimny,
wyrzygam Cię.”

Kiedyś postanowiłem sobie wprowadzić radykalnie tą zasadę w moje życie (a nie tylko w niedzielny Jego aspekt).

Jeśli mam być zimny lub gorący, a wrzeć nie będę mógł, pozostaje mi mieć nadzieje, że gdy przyjdzie czas, znów zapłonąć rade dam.

A na czas najbliższy znów wyjeżdżam i tym razem będę miał wyłączoną komórkę całodobowo (a nie od zasięgu do zasięgu).

Przede mną dwa tygodnie, 10 dni Rekolekcji i 6 dni IDMów.

Czas dla Relacji: Ja-Bóg, Ja-Wspólnota, My-Bóg, My-Wspólnota.

A w tym roku jako animator pozostaje jeszcze kwestia Ja-Grupka.



EDIT:


Proszę Was. Nie zapomnijcie w modlitwach o rekolekcjach. Dziękujmy i prośmy Pana o owoce w młodych (i starych).

3 komentarze:

Sosunia pisze...

Zazdroszczę Ci tych ciągłych podróży :D Życzę owocnych rekolekcji ;)

Jotka pisze...

Ojej... komórka totalnie wyłączona? podziwiam...

(co ten Bóg z ludźmi robi ;))

Pozdrawiam ciepło!

Józef Tylka pisze...

Prawie się pojszczałem czytając ten tekst, zajebisty z ciebie gość. I dlatego tu zaglądam. Z Bogiem niech ci tak dalej w duszy gra giovanotto.