wtorek, 29 czerwca 2010

Bajka dalsze dzieje.

I nie dotarł jeszcze do skrzyżowania dróg,
Lub nie bacząc w podróży minął je, gdzieś tam.
Jednak patrząc pod nogi nastąpił na próg,
Wielkiej twierdzy warownej, wówczas doszedł bram.

Kiedy przebył fosę? - Nieznany mu ten czas.
Jak przeszedł przez mur? - Otwarte przed nim wrota.
Za plecami droga zachodzi w piękny las,
A gdzieś tam skryta w lodowej górze grota.

Czy spotkał Piękną na dziedzińcu przechodząc?
Czy to może po schodach na wieże się wspiął?
Ja nie wiem, gdzież to wiatr kierował go zwodząc,
Ja nie wiem gdzie gwizdał i też nie wiem gdzie wiął.

Lecz zabawiać w zamczysku nie dane mu jest.
Chociaż Piękna do walki dodała mu sił.
On ruszyć musi tam, gdzie Król wskaże mu gest,
Bo o siebie z bestiami on będzie się bił.

Gdy dnia następnego do twierdzy wędrował.
Dojrzał jak mu bardzo, fosa zwodnicza jest.
Tu topił się, tam w płytkiej wodzie lądował.
By nie utonąć przed krokiem poczyniał test.

Choć w bramie otwartej, z muru można się śmiać,
Rycerz wie, że czas i zamknięcia przychodzi.
I nadejdzie poranek. Kogut przyjdzie piać.
A zamknięta brama nijak nie dogodzi.

Uważaj Nań. Prywatny Prorok mu rzecze.
I trudy i znoje mu zapowiadając.
Choć dobrze radzisz sobie walcząc na miecze,
Nie na wszystko odpowiesz, nimi machając
.

A cóż, a cóż na to Król mu odpowiada?
Ponoć trudny, niejasny znak dał umowny.
Cóż w listach, cóż przez sługi, Król doń powiada?
Ja nie wiem. Ja tylko trubadur wędrowny.

poniedziałek, 28 czerwca 2010

"Mały Książe"

Dziś wróciłem po paru latach, do czytania Małego Księcia.
Czyta się inaczej.
Teraz wiem, że chcę przeczytać go jeszcze raz, przed śmiercią.
Pewna mądra osoba podpowiedziała mi, że czyta się go "inaczej" w różnym wieku.
Sprawdziłem:
Jeżeli czytasz go ponownie i jest dla Ciebie zupełnie nową książką- To znak, że się rozwinąłeś.

niedziela, 27 czerwca 2010

Wczoraj odbył się koncert Clemensianum.
Ogromnie mnie się podobał. Wiem jednak, że jeśli niektóre pieśni będę słyszał częściej niż raz w roku, to stracą swoją wyjątkowość.

Potem była jeszcze grupa z Sącza.
Los Muminos się chyba zwali.
Grali bez słów prawie wszystkie piosenki.
Przez chwilę czułem się jak w jazz'owym pub'ie.
Kiedy grali "Atlantydę" przed oczyma przeszła mi wizja słów dla tej melodii. Szkoda, że już poszła.

(Sytuacyjny komentarz do wczorajszego wieczora)
Kopciuszek nie używał tramwajów.

Dziś założyłem konto na Fejsbuku.
Nasza-klasa, zaczęła mi się wygrażać, że usuną mi konto jeśli nie zgodzę się z regulaminem, a ja nie mam zamiaru ulegać, takowym "groźbom".

A dziś wieczorem mam jeszcze dwa przyjemne spotkania.

sobota, 26 czerwca 2010

Dobry dzień.
Ciekawy wieczór.

Wiele przyjemnych i konstruktywnych rozmów.

Muszę znaleźć więcej czasu na pisanie tu na blogu.
Tak czy inaczej dziękuje za wieczorny spacer "Karolinie nr 4" i Bogu w drodze powrotnej.

Przeczytałem dziś stare notki na swoim blogu.
Diametralnie zmieniło mi się słownictwo, gramatyka, ortografia i styl.
Tylko wartości wciąż podobne.

piątek, 25 czerwca 2010

Sporo się dzieje.

Dziwnie się robi.
Ludzie zaczęli mnie pytać co zamierzam na wakacje, tak jakbym ich nie miał już od miesiąca.
30-tego Czerwca po odebraniu wyników z matury jadę na "Oazę dziecięcą" jako opiekun najmłodszej grupy chłopców.
Wracam 15-tego.
Mam dzień przerwy żeby poprosić mamę o wypranie ciuchów i sobie je wyprasować.
17-tego wyruszam jako animator II-go stopnia na Rekolekcje MAGIS.
Wracam pierwszego sierpnia.
Potem może uda mi się znaleźć jakąś robotę na dwa miesiące.

Poszukiwania zacząłem już wczoraj i do tego też odnosi się pierwsze zdanie tej notki.

Sporo się dzieje.
Na polu walki duchowej dzieje się jeszcze więcej.
Tak wielu chciałbyś zbawić.
Z tak wieloma chciałbyś się dzielić dobrem, które znalazłeś przy Panu.
A tymczasem sam Tego Pana gubisz.
Tyle słów od przyjaciółki Refleksji.

Módlcie się za siebie wzajemnie bracia i siostry.
Proście o wytrwałość dla Tych, którzy Pana znaleźli.
Proście o światłość umysłu, dla ograniczonych racjonalnością.
Proście o owoc dla poszukujących.
Proście o doświadczenie dla zagubionych.
Dziękujcie. Za Tych, których już wam dał i baczcie, byście żadnego z Nich nie utracili.

wtorek, 22 czerwca 2010

Głusi

"Głusi"

I nie ten jest głuchy, kto słów nie doznaje.
Nie ten, do którego mowa nie dociera.
Kto zaś słysząc słowa, prawdy nie poznaje.
Ten z prawdziwą głuchotą w życiu się ściera.

poniedziałek, 21 czerwca 2010

Podróż i 18stka Piotera.

Mówiłem sobie, że dam rade napisać notkę o moim wyjeździe.
Tak mi się udało do tego zabrać, że jak w Czwartek wieczorem wróciłem, to na Blogu do dziś pusto.

Więc wspomnę tylko, że wyjazd był owocny i to niejednokrotnie.
Spotkałem przynajmniej cztery osoby, którym mogłem pomóc.
Dla spotkania każdej z tych osób ten wyjazd nabierał sensu. Więc można by powiedzieć, że czterokrotny owoc otrzymałem, ale byłaby to nieprawda.
Otrzymałem przynajmniej pięciokrotny owoc.
Albowiem nauczyłem się modlić.
Nie dotarłem do wszystkich miejsc i ludzi, których planowałem odwiedzić.
Spotkałem wielu ludzi, których spotkać się nie spodziewałem.
Właściwie, jeszcze jednym dobrodziejstwem wyjazdu jest fakt, że młodzi ze wspólnoty samodzielnie skoordynowali się, do nakręcenia filmu na IDMy i odwalili kawał dobrej roboty, do której ja nie dałbym rady ich zmotywować.

Po powrocie, nie siedziałem długo w domu, gdyż z soboty na niedziele byłem w Turawie, na osiemnastych urodzinach Piotera (z MAGISu Opolskiego).

Jakoś tak jest, że ludzie często skręcają w rozmowie ze mną na temat Szefa, religii, Wiary...
Czasem łapię się na tym, że ja zaciągam do tych tematów w rozmowach, jednakże rzadko to robię, a rozmawiam często.
Może to Boży Dar.
Może to Jego Misja dla mnie.

Na wspomnianym ognisku, spotkałem trzy osoby, w pewnym sensie, symbolizujące typy osobowości w znacznie większej społeczności:
-Dziewczyna, która Szukała.
Twierdziła, że nigdy nie doświadczyła Boga. Interesowała się Biblią i zachowaniami Chrześcijan. Interesowała, się też innymi religiami choć Chrześcijanie byli Jej najbliżsi.
Czuła, że musi istnieć Bóg, choć nie miała pojęcia Kim lub czym (bo tą opcję też rozważała) jest.
Nie umiała zdefiniować zła i dobra, lecz pytała o Nie, twierdząc, że nie istnieje jako-takie "zło" i "dobro".
-Chłopak, Zbuntowany.
Buntował się przeciw wszystkiemu i miałoby to sens gdyby swoją wiedzę oparł, na czymś więcej niż medialne popularne kłamstwa i to w dość krzywej (nawet jak na dzisiejszy skrzywiony świat) interpretacji.
Gdy sobie wypił, nie dało się już z Nim specjalnie konwersować, bo przestał przyjmować cudze słowa i denerwowało go najbardziej to, że nikt się z nim nie kłócił.
Dlatego, by mieć się z kim kłócić, wkładał ludziom w usta słowa, które jego zdaniem powinni wypowiedzieć.
Gdy wypił więcej, zaczął rzucać kurw*mi i innymi nietrafnymi synonimami przecinków, czym mnie zdenerwował, gdyż przy ognisku siedziały wówczas jeszcze niewiasty.
Jego bunt przerósł jego rozumowanie i to mnie zmartwiło, bo był jednym z ludzi, niszczących opinię na temat "buntu" w społeczeństwie.
-Turek, Wierzący Muzułmanin.
Gość siedział uśmiechnięty i spokojny przy ognisku. Może było to spowodowane, nieznajomością języka Polskiego. Moim zdaniem jednak, nie należał do ludzi kłótliwych z natury.
Zaimponował mi, swoją wiernością, wobec wyznawanych zasad. Nawet rano, zaspany i głodny upewniał się czy w tostach nie ma mięsa.
Ponieważ w wolnej chwili modliłem się, za wcześniej wspomnianą dwójkę, zauważył różaniec.
Był ciekawy, pytał ludzi o niego.
Potem wytłumaczył nam, że w jego religii jest coś podobnego i na czym polega.
Mógłbym do tych trzech osób dodać jeszcze jedną, spotkaną podczas tego wyjazdu przed urodzinami, ale jego sytuacja (w tym co jestem w stanie opisać) nie różni się wiele od przytoczonej na początku dziewczyny, choć (w tym czego opisać się nie da) każdy człowiek jest postawiony w zupełnie indywidualnej sytuacji.

Jeździłem pociągami i autobusami, bywałem dłużej na na "pustynnych" spacerach, miałem sporo czasu, natchnienia, ołówek i kartkę, więc skrobnąłem coś wierszy.
Już niedługo wrzucę je na bloga.

niedziela, 13 czerwca 2010

.

Jeśli Bóg pozwoli, jutro jadę.


Dziś dostałem pierwsze "zamówienie" na piśmienną wersję mojego wiersza.
Do tej pory robiłem z Nich prezenty-niespodzianki.

piątek, 11 czerwca 2010

Skrótem

Informując skrótem:

Wyzdrowiałem w czasie, gdzieś koło Bożego Ciała.
Odebrałem glany z gwarancji.
Wczoraj wpadł mi w głowę ciekawy tekst piosenki i nawet melodia, ale nie miałem przy sobie ołówka i kartki.
Szykuję, się do drogi. Może na tydzień, może mniej lub więcej kilka dni.
Ogólnie to odczuwam wakacje i co ciekawe, bardziej je czuje im bliżej są swoich wakacji młodzi ze wspólnoty.
Odkryłem dość ciekawe zjawisko. Mianowicie, przyjemność płynącą, z rozmowy z ludźmi myślącymi.
Nie dającymi się modzie i globalnej manipulacji.
Nawet jeśli poglądy mają różne od moich, to i tak przyjemnie jest rozmawiać, z ludźmi którzy mają poglądy własne.
Zadziwia mnie ostatnio ilu jest takich ludzie, którzy muszą się ukrywać w tłumie, nie przyznając się do tej zdolności - samodzielnego myślenia. Choć słowo "muszą" jest tu niepasujące. Po prostu się ukrywają.

poniedziałek, 7 czerwca 2010

Ślepcy

Subatomowa cząsteczka natchnienia
uderzyła mnie dziś w kąpieli.


"Ślepcy"

Nie ten jest ślepcem, kto nie widzi przedmiotów,
Lecz kto je widząc, nie sięga wzrokiem dalej.
Tłum nie potrzebnych tworzy sobie kłopotów,
schodząc z życia ulic i błądząc wśród alej.

środa, 2 czerwca 2010

Listy

Ostatnimi czasy, znalazłem mój stary niedokończony wiersz.
Pisany był jeszcze kiedyś ołówkiem.
Pierwsza zwrotka zdążyła się, już wytrzeć.
Odtworzyłem ją ze strzępków: liter i pamięci.
Potem dopisałem zakończenie i znaki interpunkcyjne,
których brak, widać nie był kiedyś ważny.
Niektórych wersów nie odważyłem się już "poprawiać",
by poprawne brzmienie w języku Polskim, nie zagubiło klimatu,
jakiego nie udało mi się (moim zdaniem) tchnąć w ostatnie (pisane dziś) zwrotki.
Wiersz poniżej:



"Listy"

Po co człowiek pisze listy?
Po co skrapla, swego ducha?
Słowa stawia niczym glisty
I notuje karta głucha.

Jedni piszą do urzędów,
Inni gdzieś w dalekie kraje.
Jest też rodzaj chwalipiętów,
co swym listom fałsz dodaje.

Piszą ludzie do rodziny.
Piszą do Przyjaciół trupy.
Piszą w listach przeprosiny.
List w kopercie, ślą zakuty.

Piszą własne przemyślenia.
Piszą rady i nakazy.
Piszą też postanowienia
I przedśmiertne słów wyrazy.

Po co trudzą się pisaniem?
Czy im sił to jakiś daje?
Czemu darzą zaufaniem,
Laku, wstęgi obyczaje?

Piszą by przekazać treści,
Swe emocje i uczucia.
Tajemnice zaś ich wieści,
Strzeże ludzki brak zepsucia.