wtorek, 29 czerwca 2010

Bajka dalsze dzieje.

I nie dotarł jeszcze do skrzyżowania dróg,
Lub nie bacząc w podróży minął je, gdzieś tam.
Jednak patrząc pod nogi nastąpił na próg,
Wielkiej twierdzy warownej, wówczas doszedł bram.

Kiedy przebył fosę? - Nieznany mu ten czas.
Jak przeszedł przez mur? - Otwarte przed nim wrota.
Za plecami droga zachodzi w piękny las,
A gdzieś tam skryta w lodowej górze grota.

Czy spotkał Piękną na dziedzińcu przechodząc?
Czy to może po schodach na wieże się wspiął?
Ja nie wiem, gdzież to wiatr kierował go zwodząc,
Ja nie wiem gdzie gwizdał i też nie wiem gdzie wiął.

Lecz zabawiać w zamczysku nie dane mu jest.
Chociaż Piękna do walki dodała mu sił.
On ruszyć musi tam, gdzie Król wskaże mu gest,
Bo o siebie z bestiami on będzie się bił.

Gdy dnia następnego do twierdzy wędrował.
Dojrzał jak mu bardzo, fosa zwodnicza jest.
Tu topił się, tam w płytkiej wodzie lądował.
By nie utonąć przed krokiem poczyniał test.

Choć w bramie otwartej, z muru można się śmiać,
Rycerz wie, że czas i zamknięcia przychodzi.
I nadejdzie poranek. Kogut przyjdzie piać.
A zamknięta brama nijak nie dogodzi.

Uważaj Nań. Prywatny Prorok mu rzecze.
I trudy i znoje mu zapowiadając.
Choć dobrze radzisz sobie walcząc na miecze,
Nie na wszystko odpowiesz, nimi machając
.

A cóż, a cóż na to Król mu odpowiada?
Ponoć trudny, niejasny znak dał umowny.
Cóż w listach, cóż przez sługi, Król doń powiada?
Ja nie wiem. Ja tylko trubadur wędrowny.

Brak komentarzy: