niedziela, 26 września 2010

Wieczny Dzień.

"Wieczny dzień"

O Słońce! Moja Ty,
Jak wnętrze me prawie.
Zamieniasz piękne sny,
W czyny cne na jawie.

O Słońce! Moja świeć!
Daj ciepło czuć płazem,
Łap me marzenia w sieć,
Spełnimy je razem.

O Gwiazdy! Nastał dzień.
Bledniecie w Jej blasku.
I choćby skrył mnie cień,
Nie zgubię Jej brzasku.

O Gwiazdy skryjcie się!
Nie lśnicie tak samo.
Zwodzenie wasze psie!
Słońce moją damą.

O Panie wszelkich pór!
O czasu, mój Królu!
Błogosław światło pól.
Daj pracy czas w ulu.

O zawieś czasu bieg,
W tej przepięknej porze.
I jeśli dasz nam śnieg,
Ja serce Jej złożę.

Słońce i Gwiazdy.

Rozważam ostatnio sporo spraw.
Rozważaliśmy też z Moją miłą, kwestię niewierności małżeńskiej.
Jak to się dzieje?
Czy ludzie wchodzą w związek małżeński bez miłości, czy to gdzieś ucieka?

Doszedłem do wniosku, że (w przypadku mężczyzn) można kobiety porównać do gwiazd.
Mamy tą jedną, najbliższą, która daje nam Ciepło i dobre światło - słońce.
I nie sposób myśleć o gwiazdach w dzień.
Nie widzimy ich nawet.
Przychodzi jednak czas, gdy na krótko, przestajemy widzieć słońce.
Wtedy widać gwiazdy, całkiem nieźle.
Fascynacja jednak gwiazdami, jest objawem niewdzięczności wobec słońca.
Niewdzięczność ta pojawia, się gdy uznamy, że słońce nam się należy.

Jeśli kiedyś w dniu (być może) ślubu chcę słyszeć jakieś życzenia, to prócz tego byśmy zawsze mieli Chrystusa przed oczyma, pragnę, bym nigdy nie przyzwyczaił się i nie uznał, że mi się należy ta Miłość.
Nie zasłużyłem na taką miłość jaką dostałem i zasługiwać nie musiałem.
Jednak nigdy nie mogę powiedzieć o tym darze, że mi się należał.
Piękny dar od Boga, zawsze będzie darem i tak będzie dobrze.

Do tego rozważania stworzyłem też wiersz, który przeczytać możecie w następnej notce.



*Nie wiem dlaczego nie działa mi kolorowanie wyrazów!