piątek, 16 stycznia 2009

Przyjaciel | Rower

Cóż… zapuściłem trochę tego Bloga… Racja i od Tego zacznę w drugim Akapicie ;P
Jednak najpierw to co bardziej „leży mi na wątrobie” i o czym od paru dni pragnę napisać…

Odzyskałem Przyjaciela.
Przyszedł do mnie sam. Powiedział: „Czucz cos się między Nami spieprzyło, przez ostatni czas.” Nie dopowiadałem już, że ostatni czas trwał jakieś pół roku. Jestem cholernie szczęśliwy, że wreszcie to zauważył. Jestem szczęśliwy, że postanowiliśmy to zreperować. Ale to dalej nie koniec Walki o Przyjaciela. Wiem, że Jego najlepsi kumple wciąż będą go wołać. Wiem, że „Leń” i „Al K.” nie odpuszczą mu tak łatwo. Wiem… Mogę walczyć. Będę walczyć. Ale tylko do Niego należeć będą wybory między Przyjacielem a tymi kumplami.

Nie pisywałem ostatnio na Blogu. Dlaczego? Bo trwa kolęda (jutro się kończy).
Zdarzało mi sienie być przy kompie w ogóle. Ale nie zdarzało mi się być aktywnie przy kompie na dość by napisać coś tu.
O tym jeszcze coś może uda mi się jutro dopisać ;]

Ostatnią dziś poruszaną sprawą jest mój rower. Do dziś wiernie mi służył podczas wędrówek przez śnieżne drogi. Jednak od wczoraj wydawał dziwny dźwięk i strasznie hamował każdy ruch koła… Dziś doprosił się rehabilitacji (muszę go zanieść do Warsztatu czy czegoś takiego i oddać w ręce fachowca od naprawy). Mam nadzieje, że to jeszcze nie jest dla niego emerytura. Mam też nadzieje, że ów mechanik nie wyda mu zaświadczenia o trwałym kalectwie, jak to było w przypadku jego poprzednika. „Taniej Panu będzie kupić nowy rower niż naprawić ten.”

Dobrej Nocy Bracia i Siostry.

Brak komentarzy: