piątek, 14 grudnia 2007

Wczoraj XD

Wczorajszy dzień minął dosyć szybko…
Właściwie słabo go pamiętam…

...Miałem taką refleksję, że właściwie to te "kolacje u Stacha" mają jakiś taki fajny klimat... Zastanawiałem się dlaczego. Wreszcie doszedłem ;] Zdałem sobie sprawę, że zachowujemy się jak Pierwsi Chrześcijanie. Spotykamy się, krótko modlimy, jemy, gadamy, rozmawiamy, żartujemy, myślimy na różne tematy itp.

Wieczorem byliśmy z FlugsSem u Diakona. To taka trochę nowość przesiadywania wieczorów z „księdzem-Przyjacielem” i „kumplem-Przyjacielem. Jest to jednak pozytywna nowość.
Kiedy wspinaliśmy się do celi Diakona spotkaliśmy O. Proboszcza. Dosyć ciekawie się nam Gadało ;]

Wczoraj rozmawiałem z moją Matką… nie była to normalna rozmowa, ale bardzo mi się podobała. Niestety, tylko ze względu na styl, bo temat był trudny.

-Nie odrzucaj swojego brata. Wiem że robi źle, nawet Pan Jezus poszedł po Zaginioną Owieczkę.-Powiedziała Mama.
-Po zaginioną a nie po martwą.- odpowiedział jej rozmówca…
Trochę później znów mieliśmy okazję wymienić zdania…
-Pamiętasz co powiedziałeś…?- zapytała Matka.
-No- odpowiedziałem bez większego entuzjazmu.
-Ale o synu marnotrawnym Ojciec powiedział: bo był martwy a powrócił do życia
-Ale Syn powrócił… Ojciec czekał na Niego, a nie szedł za Nim-
Przerwałem.
-No więc musisz na swojego brata czekać… aż wróci.
-Ale On…-
Tu przerwała mi Mama.
-On może nie słuchać tego co mówisz… Bo jest starszy i nie może się pogodzić, że mówisz mądrze.
-Ale nie będę marnował słów… Już mu powiedziałem to co miałem powiedzieć…

Właściwie tam gdzie mama mi przerwała miałem dodać starą refleksje
Otóż już dawno powiedziałem, że braterstwo z krwi nic dla mnie nie znaczy, zaś mój rodzony brat na pewno nie jest moim „bratem z czynów”.


W nocy robiliśmy Pracę z FLugsSem dla Matiego… Nie dokończyliśmy jej ale i tak wróciłem do domu na tyle późno by mieć pewność, że już jest i tak za późno na notkę ( o około dzień).