Jeśli chodzi o wieści jako takie o mnie, to nie podobał się mojej babci mój kaszel jaki pozostał po ostatniej chorobie, więc poszedłem do lekarza się zdiagnozować i zostałem usadzony w domu na 3-4 dni.
Dostałem taki śmieszny lek który ma całą stronę skutków ubocznych, i wczoraj rzucił mi się na brzuch i w konsekwencji też trochę na (narząd umięśniony zwieraczami). Dziś już tylko miałem dzikie jazdy w głowie, więc jest dobrze.
Zauważyłem swoje uzależnienie od Boga w ludziach. Szczególnie we Wspólnocie.
Nie wiem dlaczego z natchnieniem przyszły mi ostatnio trochę pomioty dekadentyzmu.
Skończę jeszcze starą balladę i może poszukam gdzieś pozytywnych motywów.