niedziela, 11 września 2011

20tka

Ha!
Po roku próby, mogę dać świadectwo, że się da!
Da się żyć (przynajmniej rok) bez dłuższej troski o swe zdrowie, majątek, przyszłość, wstyd, ból i zdolności, za oparcie mając Wiarę swemu Bogu, a za znieczulenie Jego Miłość.

Zasmakowałem, może tylko kilku kroków ale jednak, ścieżki która wymaga by jej pragnąć gdy się ją zgubi, choć częściej jest trudna, niż lekka.

I tak dziś moją modlitwą i prośbą do Boga jest, bym zawsze czuł Jego obecność i pojmował (nie jak ale że) to Jego Miłość.

sobota, 16 lipca 2011

rok

To już rok, jak Bóg obdarzył mnie zaufaniem, dając mi Moją Piękną.
Było trochę zniechęceń, nieporozumień i innego rodzaju poznawania siebie.
I jeszcze więcej dobrych doświadczeń!
Jednak pragnę opiekować się i chronić Dziewczynę którą mi dał.

poniedziałek, 11 lipca 2011

Dziwne natchnienie

Choć mówisz że się nie uda.
Choć boisz się mnie i nas.
Choć czasem bliższa mi wóda.
I próbować nie chcesz kolejny raz.

Nie potrzeba mi wierszy od Ciebie.
Ni troski o zdrowie i czas.
Ja znajdę się nawet na niebie,
By usłyszeć choć jeden raz:

Że nie znosisz mnie i Cię skręca,
Że masz dość i chcesz krzyczeć Nie.
Że w najgłębszym odmęcie serca
Bije stukot że Kochasz mnie.






W sumie nie pijam wódki.

sobota, 9 lipca 2011

po Slot'owo

SLOT Art Festival.

Byłem.
Bardzo mi się tam podobało.
Jakoś nie zahaczyłem o koncerty, choć owszem było ich sporo.
Świetnie bawiłem się na warsztatach i dowiedziałem się kilku przydatnych (mi) rzeczy.
Korzystałem z dodatkowych atrakcji jak choćby możliwość surfowania po ustawionym do tego torze.
I nic z tych rzeczy nie było zdumiewające.
Zdumiewająca była tam atmosfera. To jest coś niespotykanego na co dzień. Nie piszę o sprawdzaniu opasek (identyfikatorów) przy wejściu, ani o pogodzie. Piszę o wyjątkowej łatwości w przyjaznym podchodzeniu do ludzi.
Wspominam też małe radości jak odpieranie natarcia mówek czy nalotu bąka (również takiego ze skrzydełkami), spontaniczna piosenka o siedzeniu na kiblu gościa, który przypadkiem usiadł i śpiewał tuż przy moim namiocie, czy w końcu wspomniana wyżej pogoda.
Padało, grzało, świeciło, mroziło (nie było gradu i śniegu), a jednak jestem przekonany (jak ludzie z którymi na ten temat zamieniałem słowa), że pogoda była idealna. Dlaczego?
Czy była tak dopasowana?
Być może, jednak podejrzewałbym tu bardziej właśnie zadowolenie ludzi, które skądś brało.

Teraz pracowity (miejscami też aktywnie rekreacyjny) tydzień i ...
... rekolekcje czyli walka o siebie w sobie.

poniedziałek, 30 maja 2011

Bez smutów

Ostatnie dwa tygodnie intensywnych Kolokwiów i Sesja.
Zauważyłem, że zaczynam pisać chyba w częstotliwości "od Sesji do Sesji" a to brzmi jak żalenie się, wiec Napisze tu o tym jak świetnie się czuję.
Zbliżają się wakacje, które spędzimy z Moją Ukochaną na SLOCIE, IDM'ach i podróżach.
I nie ważne czy będą to podróże do obcych krajów, nad morze, w góry czy do pobliskiego parku.
Wiem, że "Najlepsze przed Nami".

Odkryłem też, że znajomy ze Studiów jest (w skali osiedlowej) moim sąsiadem.
Ciekawostką jest dokonanie tego odkrycia po prawie roku.

Nie mówię, że nie ma trudności... ale to ma być radosna notka.

Dochodzą mnie też słuchy, że dawny znajomy ze wspólnoty ma wrócić do miasta, a ze starą ekipą po Sesji Egzaminacyjnej na Uczelniach, może uda nam się wznowić Sesje RPG ;]

czwartek, 24 marca 2011

Remont, MAGIS, Studia.

____Moja mama zaczęła robić remont kuchni.
Zbierała na niego przez kawał swojego życia i jest świadoma, że w tej kuchni będzie gotować już do kresu, owego życia. Intuicyjnie wnioskuję, że dla Kobiety, to może być coś ważnego.
Sporo siedzę ostatnio na uczelni, więc moja pomoc przy remoncie była w tym tygodniu znikoma.
Cała akcja zaczęła się od tego, że udało się mamie wyprawić babcię na wieś.
Babcia jak najbardziej popierała ideę remontu i chętnie by wyjechała.
Tak mówiła ile razy perspektywa tego wyjazdu była dość odległa.
Problem był w tym, że gdyby powiedzieć Babci, że w Niedziele jedzie, to w Sobotę już byłaby chora. Dlatego tez, mama musiała posłużyć się "podstępem" i gdy babcia powiedziała, że mogłaby wyjechać, na czas remontu, mama zaproponowała Jej wyjazd od zaraz.

____To tyle tej krótkiej opowiastki.
Jeśli chodzi o mnie, to przestałem pełnić funkcję animatora w mojej wspólnocie.
Nie miałem dość czasu, by przygotowywać spotkania czy nawet wgłębiać się w aktualne przeżycia grupkowiczów. Zostałem jednak jako uczestnik formacji, bo zżyliśmy się z chłopakami przez te parę lat.

____Dodatkowo zarejestrowałem się do dentysty.
Lekkie opóźnienie w stosunku do planów, jakie snułem w styczniu, aczkolwiek cieszę się, że wreszcie zmobilizowałem się.

____Nie pamiętam czy pisałem o tym już, ale postanowiłem rozłożyć sobie pierwszy rok studiów na dwa lata. Jest to decyzja wypadkowa, po uwzględnieniu różnych "za" i "przeciw".
Główne "za" to:
+ Nie-realizowałem kilku kursów (nic dziwnego, skoro nie wiedziałem co chcę studiować);
+ Wolę opanować (przynajmniej te przydatniejsze w przyszłej pracy) kursy wynosząc z nich konkretną wiedzę, a nie naciągniętą trójkę.
Główny "przeciw" to wydłużenie sobie studiów o rok, czyli późniejsze ich ukończenie.

____Chciałbym też, choć okazyjnie, wrócić do tworzenia wierszy.

____Więc, jeśli chodzi o mnie, to jestem szczęśliwym (choć nie pozbawionym problemów) człowiekiem, któremu Bóg powierzył Serce Pięknej Dziewczyny.
Wiem, (albo tak mocno wierzę, że zdaje mi się , iż wiem, choć wiara jest czymś mniej ograniczonym niż wiedza) że On nic nie robi bez celu.

wtorek, 22 lutego 2011

.

Po Sesji.
Po rekolekcjach.
W trakcie zmagań z administracją Uczelni.
Dobry dzień.
Lubię myśleć.

czwartek, 10 lutego 2011

I Sesja - ostatni zakręt.

Ostatni Egzamin napisany.
Teraz tylko muszę czekać na Jego wynik.

niedziela, 16 stycznia 2011

dentysta, krótsze lata i prawko

Czas przyśpieszył.
Kiedyś wieczór od poranka był dla mnie tak oddalony, że nie myślałem o ich koniecznej współpracy.
Oczywiście byłem wtedy dzieckiem.
Teraz jednak coraz częściej widzę jak czas mocno przyśpiesza.
Dzień często staje się jednostką czasu a nie ogromnym ich zbiorem.
W tym wszystkim przez jakiś czas próbowałem eksperymentować z elementami hedonizmu, do czego nawiązywała ostatnia część "bajki".
Już się z tym uporałem, ale z przyśpieszającym czasem chyba nie powinienem walczyć.
Wydaje mnie się to dość naturalne. Najbardziej widzę to na przykładzie lat.
Kiedy lata zamiast płynąć zaczynają mijać.
W tym wszystkim odzywa się też dusza romantyka, która mierzy czas wydarzeniami, a nie zegarkiem.
Ciekawe.

Mam jeszcze dwa zęby do wyleczenia i być-może uda się przed sesją to załatwić.
Jeśli nie to trochę szkoda, ale trudno.
W tym samym scenariuszu zakładającym załatwienie zębów przed sesją, mieści się kontynuacja starań o prawo jazdy i pierwsze podejście do egzaminu praktycznego, już na początku przyszłego semestru.

Przy okazji kręcimy film MAGISowy, na 8 IDMy i zasadniczo, na razie tyle mogę napisać z tego tematu.

A i jeszcze coś.
Gdy do tej pory widziałem, że na mojego bloga wchodzą ludzie z różnych stron świata (Meksyk, Indie, Wietnam, Maroko, Estonia i inni), myślałem, że to przypadkowe wyszukania w Google. Tak jakby trochę tracę tę pewność.

Żyjcie Bracia i Siostry.

wtorek, 11 stycznia 2011

kolos i pwr.

Ha!
Dziś zawaliłem e-sprawdzian (kolokwium) z Algebry.
Dostałem równe 0 punktów.
Oczywiście jest to ocena, warta wysiłku włożonego w moją naukę poza wykładem.
Pierwsze przeliczenie sytuacji doprowadziło mnie do wniosku, że chyba położyłem tym kolosem cały przedmiot.
Jednak kilka faktów, przypomnianych sobie po chwili wyrwało mnie z tej wizji.
Mam jeszcze sporo szans na zaliczenie tego przedmiotu i zamierzam je wykorzystać.

Tchnęło mnie to wszystko do analizy całej mojej oceny akademickiej z tego semestru i konfrontacji jej z systemem oceniania i zmiany wydziału (czyli celu SKP) Politechniki.
Co ciekawe znów wyliczenia sugerowały mi, że pod pewnymi względami, korzystnie będzie zaliczyć co się da teraz i za rok powtórzyć SKP (mając jeden czy dwa przedmioty) i pracując jednocześnie.
Okoliczności te mogą jednak zniknąć gdy będę miał pewność czy przedmioty w Deficycie liczą się do średniej.
Jeśli okazałoby się , że nie, to być może opłacalnie byłoby mi nie zdać niektórych przedmiotów, niż gnać z nimi na naciąganą tróję.
Tak czy inaczej zaczynają się ostatnie kolokwia i sesja, więc trzeba się przyłożyć do edukacji.
Gdyby ktoś się bał czy utrzyma się na politechnice, to dam wam radę:
"Ciężko jest nie zdać (w takim sensie jakim było to w szkołach wcześniej)... Tylko czasem zdać się mniej opłaca."
Przed Sesją dodam jeszcze jakąś notkę z głębszym przemyśleniem.
Dobrych Dni Bracia i Siostry.
;]