środa, 24 lutego 2010

Oto Człowiek Stoi sam

Wiersz pisany jakieś pół roku temu.
Jedyny do tej pory "tak jakby biały".
Po prostu pisałem,
nie starając się o żaden rym,
składnie,
sens jakby (choć niezły wyszedł).
Po prostu niesiony natchnieniem.





"Oto Człowiek Stoi sam"


Oto Człowiek stoi sam.
Wokoło tłum, a On sam.

Drażniąca cisza, zamienia tłum w nieprzyjaznych ludzi zgraje.
Wyłaniają się z tłumu,
jak krokodyl z rzeki,
starsi, szamani,
władcy, kapłani,
królowie, książęta,
generałowie i carska rodzina,
prezydenci, doradcy,
bankierzy, dyplomaci,
politycy, biznesmani.
Stają przed Człowiekiem i krwiożerczym wzrokiem mierzą.
Ciszą odpowiada Człowiek.

Męcząca Cisza zamienia zgraje ludzi, w hordę wrogów.
Pada pytanie pierwsze.
Czyś leczył, uczył, pokrzepiał pomagał?
Ucieszonym ognia wzrokiem,
patrzy zadający pytanie Rabin.
Chciałby Człowieka strawić tym ogniem,
lecz Człowiek spowity lekkim wiatru powiewem.

Tak.
Odpowiada Człowiek i słów reszty skąpi.
I z opętańca mową,
wyrywa się nań,
z sugestią nową,
dzielny twórca łgań.

Czemuś za darmo ich leczył bez zgody?
Czemuś celowo trudzonym, udzielał ochłody?
Czemuś nauczał czegośmy nie zatwierdzili?
Czemuś podnosił tych co się w rozpaczy wili?

Człowiek milczał.
Spokoju cisza, zamienia Hordę, w opluwaczy legion.
Czyś Ty syn Boga? Czy przez Diabła cuda czynisz?
Człowiek wiedział.
Wiedział, że za prawdę zginie,
za fałsz skona.
Jeśli do Boskiego się przyzna dziedzictwa,
zabiją go pomioty pustyni.
Jeśli powie, że człowiek jak krew z krwi jak blizna.
Bezdusznego spalą na stosie, inkwizytorzy gorliwi.
Milczy.

Żyć nie dająca Cisza zamienia legion, w Bestie drapieżną.
I bestia ta, na głos czy znak, poganiacza tłumu, rzuca się na Człowieka.
Zabili go.
Chcieli w lesie go pozostawić,
a sznurem przy drzewie uwięzić,
lecz sznur za małym wydał się,
a On zbrodniarz wielki jest.
Gwoździem różnej masy,
dłonie przytwierdzili,
by rozpostarte ramiona,
w bezruchu uwięzić.
By drzewa nie wyrwał
i nie uciekł z Nim,
przybili mu nogi,
do kory więziennego pnia.
I czekali aż wilki zaczną ucztę robić,
a niedźwiedzie łasuchy nie odmówią go dobić.
Lecz żaden zwierz zlękniony,
żaden głodny, szalony,
nie zbliżył się do strawy,
którą miał stać się Człowiek.
Sami go przyszli do lasu dobić.
Przebaczenie jego i dobroć, nie do zniesienia
Gdy przyszli zbrojnie do konającego,
pytali czy zmiękł i czy przestanie ich męczyć sumienia.
Ciszą odpowiedział.
Zabili go w furii.

Wisząca Cisza bestie groźną w rozpaczy uosobienie zamienia.
Zwyczajów starych tysiące
i praw nie potrzebnych miliony,
nakazały by nad zmarłym winę wypisano
i kata imię.
Winy nie znaleźli,
Morderców zbyt wielu.

Martwa Cisza, sprawiła że rozpacz w wiele imion się rozeszła.
Jedno z tych imion brzmi nawrócenie
i Ono człowieka do życia przywróciło.
Drugie imię to Nienawiść
i Ono na wieczne łowy swe sługi wysyła.

piątek, 19 lutego 2010

(III) "I piątek Miesiąca"

Koniecznie zajrzyj do wersji „Very light”

"10 Przykazań "
Wersja: LIGHT
czyli takie już nie minimum ale podstawy...
.
.

I "Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną..."
Zastanówmy się nad paroma faktami...
Kiedy nie miałem czasu na modlitwę, ale znalazłem go na nudzenie się (Może nawet przy jakiejś zabawce świata)?
Kiedy w imię poprawności milczałem gdy obrażano mego Boga...?
.
II "Nie wymawiaj Imienia Boga Twego na daremnie..."
Czy zdarza mnie się modlić „bo inni się modlą”, bez wiary?
.
III "Dzień Święty będziesz Święcić..."
-Czy w Święta (również NIEDZIELE) wskazuję, że jest to dzień inny od pozostałych?
-Czy w TYM dniu spotykam się z Chrystusem w Jego Słowie?
.
IV "Czcij Ojca Swego i matkę Swą..."
-Czy moi Rodzice MOGĄ* być dumni z moich dokonań?
-Czy szanuje Ich?
Mogą* poniewarz zdarzają się tacy z chorymi ambicjami i nie jest to wina dziecka... Ale trza przemyśleć to pod kątem Czy ja na ich miejscu (z ich wartościami) byłym z tych dokonań dumny.
.
V "Nie zabijaj..."
-Czy popierałem morderstwa (Głosiłem potrzebę/konieczność: aborcji, kary śmierci, eutanazji)?
.
VI "Nie cudzołóż..."
-Czy akceptowałem/popierałem zdrady i stosunki nie-małżeńskie?
-Czy dopuszczałem się grzesznych myśli?
.
VII "Nie Kradnij..."
-Czy Okradłem Kogoś?
Może po prostu "wziąłem bez zgody"/"wykorzystałem zapomnienie"/"zapomniałeś oddać" komuś jego:
..........-godność?
..........-uśmiech?
..........-prawo do poznania prawdy?
^.-
.
VIII "Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu..."
-Czy przemilczałem cudzą złą mowę o kimś w mojej obecności?
-Czy nie doceniłem czyjegoś dobrego czynu, ze względu na moje uprzedzenia?
.
IX "Nie pożądaj żony bliźniego swego..."
-Czy wziąłem/łam sobie rozwódkę/rozwodnika za żonę/męża?
.
X "Nie pożądaj żadnej rzeczy bliźniego swego..."
-Czy w mym sercu zagościła zazdrość, której nie byłem w stanie opanować?.
.
.
.
.
Jeśli ktoś przeczytał i stwierdził "Jestem Święty" niech czeka do następnego piątku... xD

Skrót tygodnia.

Powrót do szkoły po feriach był dziwny.

W poniedziałek zastanawiałem się czy zeszyty szkolne, których nie mogę znaleźć, a tkwią strzępy ich wspomnień w mojej pamięci, naprawdę istniały.

We wtorek nie byłem w szkole bo byłem na szczepieniu, byłem odebrać dowód osobisty (obiekcje na Jego temat rozważałem wcześniej już tu) i zapisać się na egzamin prawa jazdy.

W środę prawie dotarłem na lekcje. No trochę mi nie wyszło. Ta szczepionka przeciw tężcowi miała boleć jeden dzień, a cholera się trzyma. Może już nie tyle boli, co po prostu ją czuję, ale wciąż widać zaczerwienienie na ramieniu.

W czwartek już byłem w szkole normalnie i widzę, że ludzie zaczęli się już przejmować maturą i całymi tymi bzdetami: jak zdanie szkoły itp.

A dziś luz. Spodziewałem się bani z Angielskiego i dostałem +.
Trochę dziwna logika gdzie za nie zrobienie jakiejkolwiek podpierdułki dostajesz banie, ale za cztery matury podczas ferii jest „+”.

Dawno nie pisałem. Planuję więcej pisać.
Planuję więcej czytać. Blogi ludzi którzy się w Nich otwierają.
Na razie zacząłem czytać Świat Dysku Prathett’a.
Dwie książki na razie, ale to dużo jak na człowieka który w Liceum przeczytał do końca tylko kamizelkę.

sobota, 13 lutego 2010

Wyrzut

"Wyrzut"


Przyszedł do was człowiek, o zasadach twardych.
Lecz zatwardziałości, nie złamał serc hardych.

Przyszedł do was Bóg, z Miłością i pokojem.
Lecz żeście woleli, iść za krwawym wojem.

Przyszli wam prorocy, ze słowem i cudem.
Wyście ich zabili, bo nie byli ludem.

Przyszedł do was Mesjasz i żył wśród hołoty.
A wy myśleliście, że będzie król złoty.

Przyszedł wybraniec, do ciebie prosto z nieba.
Lecz Tyś zarzucił, że On nie jada chleba.

Gdy jeść i pić i ucztować z Tobą zaczął,
Tyś oburzon powiedział, że On zdziwaczoł.

czwartek, 11 lutego 2010

Kłótnie jak Tsunami, są jak morskie fale.

Widzisz między nami, lecz powstania wcale.

poniedziałek, 8 lutego 2010

Trój-myślowy skrót.

Wróciłem z Rekolekcji zimowych w Bardzie.
Poświęcę im jednak osobną notkę.

Dostałem wezwanie do stawienia się przed komisją wojskową.
Natchnęło mnie w pewnej chwili by nie okazywać dokumentów świadczących o nauce w szkole i się zaciągnąć...Choć chyba nie... Znaczy:
Chciałbym służyć dla Narodu. Nawet dla Kraju bym mógł. (Zawsze mając jednak przed oczami Tego, któremu służę całym życiem).
Nie chciałbym jednak służyć bogatym kłamcą, którzy bawią się ludzką krwią.

Wrzuciłem jakieś trzy fraszki (czy jak to się tam nazywa, krótki wiersz moralizatorsko-refleksyjny)
i Jeden utwór (chyba w formie dramatu), przy którym sam znalazłem tyle ciekawych interpretacji, że postanowiłem nie dodawać tytułu, oraz podpisu osób przemawiających.

Dla mnogości interpretacji.

(…)

Czemu Twój policzek wstydem się rumieni?
On rumieni się tak od słońca promieni.

Czemu to sukienka Twa jest źle zapięta?
Ona przez ranny pośpiech została muśnięta.

Czemu to są włosy Twoje rozczochrane?
One wiatru tchnieniem są stylizowane.

Czemu w Twych oczach namiętność rozbudzona?
Sennym marzeniem zbudzona jest w nich Ona.


Czemu na Twych ustach wilgoć cudzą czuje?
Mokre powietrze się na nich kropelkuje.


Czemu na Twych włosach czuje obce wonie?
Myłam je dziś dzień… Tak pachną morskie tonie.

Czuje, że skóra Twa była dziś pieszczona.
Gdym szła o drzew liście otarłam ramiona.

(…)

Uśmiech

„Uśmiech”

Uśmiechem się ludzi, leczy dookoła.
Bo kto tłum wyzywa, zmienić go nie zdoła.

Świat

„Świat”

Śmieją się gdy żartujesz. Klaszczą gdy gwizdniesz.
Lecz wypomnij im prawdę, a wnet zawiśniesz.

Wyśmiewca

„Wyśmiewca”

Ten naprawdę człowiek, winien być doceniany.
Kto prócz bycia wyśmiewcą, umie być wyśmiany.