środa, 23 grudnia 2009

Życzenia

Nie życzę Ci drecha w Mercu,
Nie życzę Sławy przez lata.
Życzę Ci dziś Boga w sercu.
Życzę Ci w człowieku brata.


Nie życzę panien na Tacy.
Nie życzę z pieniędzmi Trzosów.
Życzę Ci owoców pracy.
Życzę Ci życzliwych głosów.

piątek, 18 grudnia 2009

news

Jeśli chodzi o wieści jako takie o mnie, to nie podobał się mojej babci mój kaszel jaki pozostał po ostatniej chorobie, więc poszedłem do lekarza się zdiagnozować i zostałem usadzony w domu na 3-4 dni.

Dostałem taki śmieszny lek który ma całą stronę skutków ubocznych, i wczoraj rzucił mi się na brzuch i w konsekwencji też trochę na (narząd umięśniony zwieraczami). Dziś już tylko miałem dzikie jazdy w głowie, więc jest dobrze.

Zauważyłem swoje uzależnienie od Boga w ludziach. Szczególnie we Wspólnocie.

Nie wiem dlaczego z natchnieniem przyszły mi ostatnio trochę pomioty dekadentyzmu.

Skończę jeszcze starą balladę i może poszukam gdzieś pozytywnych motywów.

fałsz

"Fałsz"

Gdzie dzisiejszy poeta natchnienia szuka?
Komu da pytanie gdy świat go oszuka?
Oszuka go przyszłość, oszukają rządze.
Oszuka dzień dzisiejszy, skłamią pieniądze.

Oszuka polityk, w masce znajdzie chłopa.
Wyzbyta cnoty, oszuka go robota.
Okłamie go władza, fałsz znajdzie w chołocie
I duch Jego wrzący, zamarznie w tym chłodzie.


W fałszu ujrzy namiastki: Świąt i Tradycji,
Kłamstwo pozna co kryje się wśród pozycji.
Piękno go oszuka, oszuka go sztuka.
Zatraci w tym sens, zapomni czego szuka.

Oszukają go moce i namiętności,
Zapomni szczęście, wyzbywszy się radości.
Topią się ludzie w ciemnej swej niepewności,
W toniach Wszech-kłamstwa nie znajdzie się Miłości.

środa, 16 grudnia 2009

Kolejny wiersz który niegdyś pisałem w nocnym przebudzeniu ;]
Właściwie ustosunkowując to do owego snu brzmi to trochę jak rozmowa.
Czekałem czy przyjdzie jeszcze kiedyś więcej takich rozmów by je razem spisać, ale chyba prędzej zgubie ten fragment niż go dokończę.


We mnie jest ta mała cząstka Boga,
Która Tobie czyni ze mnie wroga.
We mnie jest ta mała cząstka- dusza,
Która wbija Twej dumie katusza.


czwartek, 10 grudnia 2009

Wiersz 18?

„Zapomnienie”


I pozwól mi Panie zapomnieć jeszcze,
Tego co z pamięci pozbyć się muszę.
Bym nie stawał się jak te chciwe wieprze,
Co dla zmysłów zatracają swą duszę.

I pozwól Panie zapomnieć pragnienia,
Myśli, kuszenia, które są złudne.
Te wszystkie bez możliwości spełnienia,
Puste westchnienia są jakby obłudne.

Pozwól Panie spokój ducha odzyskać
I z tej melancholii się wykaraskać.
I pozwól mi nową energią tryskać,
Cieszyć się, śpiewać i tańczyć i klaskać.

I pozwól mi serce moje oczyścić,
Albo pragnienia spełń Jego daremne.
Pozwól niemożliwym myślą się ziścić,
Albo zabij we mnie to, co jest ciemne.

Pozwól żyć radośnie
Zapomnieć o „Wiośnie”

środa, 9 grudnia 2009

Jeszcze jeden wiersz

„Odwieczna Gra”


I ujrzałem bitwy pole,
Na nim stało pionów wiele.
Tu na białym mym padole,
Zwarci trwają, Przyjaciele.

Tutaj stawa ma rodzina,
W dwuszeregu wszyscy stoją,
Pasja, Praca, ma Dziewczyna.
Trwają! Wcale się nie boją.

Tam po drugiej ciemnej stronie,
Tam gdzie czerni leżą trony,
Widzę Czarta – marszczy skronie,
Przed nim stoją jego piony.

Bieda, Nędza, Głód, Pragnienie,
Śmierć, Choroba, Sex, Pieniądze.
Jako wieże: Ból, Zranienie.
Jako Gońce: inne rządze.

Ja ruch pierwszy rozpoczynam.
Bo otwieram się na niego,
Bo się łatwo przywiązywam
I buduje swoje ego.

On się wokół mnie roztacza,
Sidła swoje tu buduje.
Złudną mgłą swych słów otacza,
Że jest słaby przekonuje.

Ja stawiając krok w zasadzkę,
Ani myślę cofnąć ruchów.
Serce stawiam na posadzkę,
Przywiązując się do duchów.

Duchów tego co nie Bogiem,
Duchów tego co ulotne
I choć objąć mogę okiem,
Nie dostrzegam co przewrotne.

On jak gdyby na to czekał,
Już uderza. Cios za ciosem.
Żadnym ruchem już nie zwleka,
Już nie szepce cichym głosem.

Krzyczy! Dumę w sobie zbiera.
Pionem piony strąca moje,
Ten choruje, Ta umiera.
Dziwaczeją myśli moje.

Ja chcąc jednych figur bronić,
Inne puszczam bez opieki.
Mówiąc, krople łzy chce ronić,:
Bóg od gry mej jest daleki”.

A On cicho w koncie siedzi,
Bom go dawno już odrzucił.
Ruchy moje czujnie śledzi,
Los mój na mą wole rzucił.

Gdym w krytycznej mnie godzinie,
W krokach ciemnych ruchy gubił.
On mi mówi: „Cię nie winie
I że winy me odkupił.

Stróż mój anioł z mroków wstawa
I na miejscu swoim siada.
Rozpoczyna się rzeź krwawa.
Bóg jak wygrać podpowiada.

Stróż mój Bierzy w czarta leże
I wyrywa z niego dusze,
Bije piony, strąca wieże,
Gońce sam pokonać muszę.

Tak trwa walka ta od wieków,
Kresem jej śmierć w chwały boju.
Biorąc przykład z mężnych greków,
Nie trwóż przed nią silny Woju.

Nie trwóż, lecz pamiętaj o tym,
Że nie jesteś sam w tej walce.
Do zwycięstwa środkiem złotym,
Oddać życie w Boże palce.