Wiersz dość dawny.
Nie pisałem go wcześniej, żeby nie żerować
na popularności aktualnych wydarzeń.
Nie pisałem go wcześniej, żeby nie żerować
na popularności aktualnych wydarzeń.
"3/8"
Krzyczą obrońcy na Warszawskim placu:
"Nie zabierzecie nam Krzyża z pałacu."
Krzyczą też swoje przeciwnicy słowa:
"Niech biczowana pokraka go schowa."
Krzyczy patriarchów czerwonych gromada:
"Róbcie co chcecie, nie nasza to sprawa."
Jeden zaś tylko nieważny z nich Człowiek,
Zakończył bezsensu płowych słów obieg.
Ukląkł pod własnym cierpienia oznaku
I szepnął Ojcu o Miłości braku.
"Nie zabierzecie nam Krzyża z pałacu."
Krzyczą też swoje przeciwnicy słowa:
"Niech biczowana pokraka go schowa."
Krzyczy patriarchów czerwonych gromada:
"Róbcie co chcecie, nie nasza to sprawa."
Jeden zaś tylko nieważny z nich Człowiek,
Zakończył bezsensu płowych słów obieg.
Ukląkł pod własnym cierpienia oznaku
I szepnął Ojcu o Miłości braku.