sobota, 2 maja 2009

Wiersz Czwarty

„ „


Jak dobra Babcia, wita czule wnuki swe.
Jak wzrokiem przygasłym, często dogląda je.
Jak starszy już Dziadek, tak dumny z dziatek tych,
Opowiada, gawędzi, o przygodach swych.

Jak wytrwała Matka do ich dziecięcych łez,
Biegnie gdzie umysły mają przestrzeni kres.
Jak zmęczony Ojciec, szukając dzieci tam,
Prędko biegnie co sił i biegnie, choćby sam.

Jak młody Chłopiec w cichej nieśmiałości swej,
Spoczywa z drżeniem, w milczenia męczarni tej.
Jak młode Dziewcze, w ogromie marzeń serca,
Speszona ucieka w skryte siebie miejsca.

Jak Mężczyzna co na pustynie uchodzi,
Szukając do niewiasty sposobnej drogi.
Jak Kobieta, z wolna księgę otworzywszy,
Ukazuje, pierwej rumieniec tworzywszy.

Jak Wędrowiec drogą cicho sobie idąc,
Pomaga niewinnym, zło czyniącym winiąc.
Jak Przyjaciel broni swego Przyjaciela,
Trwa przy Nim, tak w biedzie, jak i od wesela.

Od Pana dostaje Miłość tą… i więcej,
Jak mam nie miłować, nie kochać goręcej.

I po majówce.

Miałem być dziś z ludźmi ze Wspólnoty na majówkowym przejściu przez góry z Barda do Kłodzka. Miałem, ale się nie udało. Wczoraj spotkałem jakiegoś pijaczynę na drodze, któremu się nie podobało, że idę, no i zaczął się rzucać. W obronie innej osoby walczyłbym, ale nie chciałem wszczynać większej bójki by uniknąć kilku guzów. No trochę szkoda, że te guzy to na głowie. Więc zostałem w domu na "obserwacji". Szkoda. Drugi rok z rzędu nie jestem ze Wspólnotą na Majówce (w trójmieście w zeszłym roku też nie wyszło).