Dziś miałem rano Albę w praniu więc na Roratach stanąłem wśród wiernych.
Wiernych Czytaj lud poza prezbiterium.
Ciekawe dlaczego tak się ich nazywa... przecież to sugeruje, że ministranci i Księża nie są Wierni...
No w każdym razie to jest zupełnie inna perspektywa... A najlepsze są odruchy... Kiedy ministranci skłaniają łeb, a lud nie... po paru latach przy ołtarzu nie hamuje się już gestów :P
Później byłem zwolniony z lekcji przez cały dzień (z wyjątkiem 2 polskich i leżakowania na Niemieckim), latałem za to w przebraniu Aniołka po szkole, zbierając i rozdając listy z "dobrymi" słowami, życzeniami.
A propo niemieckiego... Dziś nasza Pani Profesor od niemieckiego poprosiła, żebyśmy przynieśli materace z sali Gimnastycznej... po czym poszliśmy w kimę...
Ogólnie dzień ciekawy... Resztę czasu zostawiłem przed kompem... Rozmawiając z Ludźmi i pisząc Bloga...
No a później wyszedłem do FlugsSa i jak zwykle w tym przypadku wróciłem zbyt późno by napisać notkę… Po Adwencie wszystko się zmieni… ;P
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz