Ponieważ dziecko mojej kuzynki Chrzczone było w Kościele Francmanów na Kruczej, tam musieliśmy się udać :PP
Jakieś parę do parunastu minut przed Eucharystią, mama zaproponowała mi ażebym służył do Mszy Św. Miałem przy sobie legitke ministranta więc poszedłem ;] Okazało się, że byłem jedynym przedstawicielem LSO na Mszy :P
Nowa Parafia, Nowy Ksiądz, Nowe urozmaicenia przy służbie (a raczej brak starych)
Nie powiem, że było prosto, ale poradziłem sobie. [Chyba] :P
Najpierw Chrzest, a potem Chrzciny :PP A na końcu powrót do domku ;P
W domu zasiadłem na chwilę do komputerka, po czym przypomniałem sobie, że od wczoraj we Wrocku jest Mentor a jeszcze się nie widzieliśmy. Wyszedłem do "Kany" zobaczyć czy go tam nima. Nie było :PP
Ruszyłem więc na osiedle gdzie mieszka Jego ciotka i aktualnie on ;P Wydawało mi się, że znam drogę. Szliśmy tą drogą kiedyś z Mentorem... Ale:
-Było to lato
-Było jasno
-Było wcześnie
-Było dużo luda po drodze
-Było nas dwóch
To takie główne różnice przez, które zrobiłem tym razem dwa lub trzy kółka ;]
Kiedy po długiej przeprawie dotarłem na to osiedle... dowiedziałem się od Cioci Mentora że poszedł on już godzinę temu do Kany... ;PP
Miałem już iść... ale nazwa ulicy coś mi mówi... "Burzowa"... hmm coś mi się kojarzy...
Podszedłem pod adres, który widniał na mej ręce w postaci malutkiej kropeczki (reszta się zmyła i to tak dokładnie) pogadaliśmy i polazłem na autobus (nie chciałem się przedzierać przez Leśno-miejskie ostępy z powrotem)
Pomogłem jakiemuś człowiekowi dotrzeć na Dworzec Główny... właściwie tylko doprowadziłem go do Tramwajów... dalej sam sobie poradził lepiej niż ja :PP i dotarłem do Salki...
Tam spotkałem Mentora i Mariusza (i paręnaście innych osób) Poniewarz ani ja ani Mariusz nie mieliśmy chęci iść na Andrzejki ("Ja" -Jakoś mi nastrój przez ostatnie kilka lat szwankuje :PP) Mentor też nie miał zamiaru zabawić dłużej więc poszliśmy... Między czasie Pluszor wybiegła z budynku w ciemny, już, ogród. Próbowałem Jej pomóc ale nie chciała pomocy... chciała chwilę pomyśleć... pobyć samotnie... no cóż... nie wtrącałem się.
Podczas powrotu z Mariuszem (Moim Animatorem MAGISowym) i Mentorem, wpadliśmy na genialne plany szerzenia MAGISu w świecie .... (poczynająć od LOXV Wrocław i parafii Św. Klemensa Marii Dworzaka)
Te plany Trza będzie przedstawić Diakonowi jutro (albo jeszcze dziś ;] :P ) a całej Wspólnocie w środę (na "Kolacji u Stacha") lub w Piątek na spotkaniu MAGISowym....
Później wróciłem do domu i spisałem dzień tutaj...
Kolejny Dzień przeżyty na "JEGO" Chwałę.
Dzięki że jesteście.
"Lubie Nas".
edit:
20min. po północy wpadł do mnie FLugsS odprowadzając siostrę po Andrzejkach w Kanie... Ona chyba dorasta... a ON wyzdrowiał ;d
zastanawiam się kiedy pisać posty, żeby mnie nic nie zaskoczyło :PP
Dalej dziękuje Wam, że jesteście.
A Tobie FlugsS że wróciłeś do społeczeństwa :PP
2 komentarze:
no to czekam na te pomysły - DK
"Ona chyba dorasta"
to takjakby patrzył w lustro Mojej rzeczywistości i miast Ciebie wdział siebie... sam dochodzę powoli do takiego wniosku, iż MOja Młodsza też już powoli doRASTA:P
heh...
Ty do Francków;p TY zDRACJO;p;p
CO jest najciekawse.. i tak miałem coś do Ciebie... a i tak nie wiele wyszło z tego....
Prześlij komentarz