Ostatni czas przeżyłem mocniej niż co roku ;]
Nie wiem czy cieszyć się z tego czy martwić tym.
"Jeśli jesteś Twardy i nie wzruszony to nie ugniesz się pod cierpieniem i bólem, ale także nie zrozumiesz bliźnich co go doświadczyli.
Jeżeli zaś jesteś Czuły na świat w około to nazwą Cię mięczakiem a wyrzuty sumienia zjedzą Cię."
Nie pamiętam skąd ten cytat (może z mojej chorej psychiki)
Wlk. Czwartek nie wyszczególniał się jeszcze.
Zawsze staram się aktywnie uczestniczyć w całej Eucharystii, tym razem mi się po prostu w końcu to udało.
Wlk. Piątek i przełom na drodze Krzyżowej na której łzy poszły mi z oczu ;/
Chyba nikt nie za uwarzył. Ale było.
Liturgia Wlk. Soboty. Wsłuchiwałem się w każde słowo "ciemnej Liturgii" i przyglądałem każdemu symbolowi "jasnej Liturgii". Znając beznadziejność swego głosu, odważyłem się aktywnie dołączyć do Śpiewu.
Ogólnie przez całość Triduum czułem się niezwykle słabo.
Wiem, że dużo mi dała Nocna Adoracja i czuwanie, w którym rozważania ułożyłem, najbardziej, do samego siebie.
Po 15 minutach cichej adoracji znikają wszystkie myśli związane z codziennością. Znikają wszystkie myśli zwracające uwagę na ścisłe "Teraz", "Wczoraj", "Jutro". Zaczynam rozmowę (Modlitwę). Zwracam uwagę na ogólne "Dziś", "Wczoraj", "Za jakiś czas".
Zaczepista sprawa.
ALLELUJA Bracia i Siostry ;]
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
no wiesz... ponad tydzien a tu pustoo... :P
opuszczasz sie :p
Prześlij komentarz