piątek, 23 maja 2008

Dzień w górach

Poranek "Piata Rano" jak to określił FlugsS (no i 55 minut) jakby to dodał zegarek. Dworzec PKS we Wrocławiu. Mżawka.

A my, ludzie którzy pragną MAGIS (więcej/Bardziej/lepiej) od siebie, czekamy na autobus, który zabierze nas w góry. Pokrzepieni zachętami opiekuna ("Ale na pewno chcecie jechać?!?" "Wiecie bo pada i w ogóle...")
Wchodzimy z (tak jakby) uśmiechem na ustach do tegoż środka komunikacji.


Na miejscu pożegnał nas szyderczy uśmiech kierowcy, mówiący: "Ładna pogoda... (Gdyby było cieplej i nie padało to bym się z Wami zabrał)".

Kiedy dotarliśmy na szlak, trasa wybierana była na zasadzie: "Która droga ładniejsza?"


To jednak był wstęp tej cudownej wędrówki. Podczas drogi rozmawiałem z Przyjacielem. Trochę pomógł mi odkryć w sobie to, czego sam nie dostrzegałem. Jednakże w między czasie wplótł w rozmowę dziwną propozycje. Mianowicie "odnowienie" swego oblicza. (tj. strój, zachowanie, strój, postawa, strój, nawyki, wygląd) i pozbycie się tego cholernego "Przepraszam, że żyję"(Ten txt akurat autorstwa O.Stanisława).

Normalnie odniósłbym się do tej propozycji jak zwykle... czyli moje konserwatywne Ja miałoby przewagę. Jednak teraz, mój Przyjaciel podał kilka sensownych argumentów. Powiedział też: "Nie zmieniaj swojego stylu, tylko go odnów". Każdą propozycję rozważaliśmy dokładnie... nie wszystkie zostały zaakceptowane, ale jednak. Mogę się delikatnie zmienić przez najbliższy czas.

Wieczorem spojrzałem na siebie "dziś i dawniej"... Nie jestem już tym gówniarzem (dosłownie i w przenośni) jak za dawnych lat. Sporo się zmieniłem. Teraz doszedł do mnie cichy szept duszy: "MAGIS".

Zobaczę ile będę umiał.

"A.M.D.G."

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

lubię Cię...:)uh

Funatyk pisze...

;] dziękuje.