Dziś minął kolejny dzień. Rano "Młodzież" przygotowywała śniadanie roratnie, toteż wstałem o 4:30 by na 5:20 czekać pod kościołem na chleb, co (po wczorajszych zakupach, na to śniadanie, z Ojcem Grzegorzem) do łatwych zadań nie należało. Jestem wdzięczny chłopakom z moim grupek, tym którzy przyszli i tym którzy chcieli to zrobić, jeśli tylko podjęli walkę. Dziękuje. Dzięki niech będą również innym ludziom, którzy tak bardzo pomogli w tym śniadaniu.
A tak osobiście... Trochę słabo się czuje. Może to dlatego, że od 5:00 do 19:25 byłem w ciągłym ruchu (no może poza spotkaniami grupkowymi). Może to wina ciśnienia, a może też pogoda i hałas uliczny. Nie wiem, ale jestem "rozpalony" i i nie chodzi o jakąś bardzo głęboką metaforę.
;p
Dobrej Nocy Bracia i Siostry ;]
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
ech... A Ja Ci mowię że coś się dzieje...
Witaj Czuczu XD
Cieszę się, że wrocławski Magis w ciągłym ruchu ;) xD
Pozdrawiam gorąco!
no cóż może trochę odpoczynku nie zaszkodzi?
Prześlij komentarz