poniedziałek, 3 sierpnia 2009

Rekolekcje

Skrót:

Zgraliśmy się z grupką.

Był czas że chłopaki Dali sobie po ryju”, oczywiście w przenośni, ale efekt był taki jaki być powinien, bo „Moc w słabości się doskonali”.



Jak opisać rekolekcje?

Chyba łatwiej byłoby opisać je od strony złej niż dobrej.

To jest jakiś pomysł.



Osobiście muszę przyznać, że wydaje mnie się jakoby rekolekcje były zbyt poważne i ciche jak na ludzi z pierwszego stopnia. Przede wszystkim spoglądając na ich wiek.



Dzień Ciszy jest fajnym doświadczeniem, ale nigdy nie poprę uciszania ludzi w inne dni po radosnych nabożeństwach i pogodnych wieczorach, gdy napełnieni Duchem, Duchem Radości, Duchem Wspólnoty, Duchem Boga, śpiewają razem wszyscy, pieśni na cześć Pana.



Do czego się teraz czepiam?

Jedną z odpraw przerwał Nam śpiew młodych. Głośny i donośny wspólny śpiew.

Było już po ostatnim punkcie dnia, więc planowo powinni być w pokojach (co było dla mnie zasadą bez większego sensu), a Oni po prostu się radowali.

Wysłano więc jednego Jezuitę, by uciszył lud.

Jezuita nie powrócił, a śpiew trwał. Wysłano więc Animatora muzycznego.

Po chwili do śpiewów dołączyło brzmienie gitary.

Już wtedy przypomniały mnie się słowa Pisma: „Jeśli od ludzi pochodzi ta sprawa, sama się rozpadnie, a jeśli nie, może się okazać, że z samym Bogiem walczymy.

Ostatecznie gdy skończyła się odprawa usłyszałem słowa, które najmocniej mnie zdenerwowały: „Dobra, dzięki. Idźcie rozgonić to towarzystwo.”

Oczywiście ja pobiegłem radować się z Nimi, ale przyszedł jakiś animator krzyknął i rozpędził ludzi do pokojów.



Drugą rzeczą, która mnie nie podeszła, to jakaś bzdurna zasada o zakazie przychodzenia dziewczyn do pokoju chłopaków i jeszcze bzdurniejsze tłumaczenie:Bo nie!

Kiedy usłyszałem, że chłopaki dostali taką odpowiedź na pytanie „Dlaczego?” powiedziałem, że dopóki Ojciec Moderator nie wytłumaczy im tego sensownie, nie będę od nich wymagał trzymania się tego.



Z rzeczy, które mnie się nie podobały to tyle. No może jeszcze bardzo krótki czas Agapy. Ojciec Staszek Tabiś nigdy nie kończył Agap przed 4 rano, a nasze radowanie się choć było dobrym czasem, musiało zakończyć się o 23:30.





Cała reszta rekolekcji była czasem świetnym (lub jak to określił jeden z Nas „Owłosionych”) morowym czasem.

Mam kilka postanowień po-rekolekcyjnych.



Wielkie dzięki Tobie.

Wielkie dzięki Wszystkim.

Wielkie dzięki tobie Czucz.




EDIT.

Bo nie wszyscy chyba zczaili.
Rekolekcje to przedewszystkim spotkanie z Bogiem.
Boga ciężko jest opisać. Łatwiej powiedzieć jaki nie jest niż jaki jest.
Dlatego opisując Rekolekcje wymieniłem wszystkie słabostki i niedociągnięcia, by każdy mógł mieć pewność, że gdy piszę, iż cała reszta była dopracowana i świetna to nie pisze o wszystkim i o niczym, tylko o kazdej kwesti nie wspomnianej w lamencie.

2 komentarze:

Kłosu pisze...

Mnie też wkurzają takie bezsensowne zasady. Oni myślą, że po 23 to zaraz jakieś kłopoty się zaczną? A może chodziło im o to, żebyście się wyspali? ;] Przesadzona troska :P

Ale i tak zazdroszczę Ci tych rekolekcji :) To wielki dar dla Ciebie od Boga.

A ja już dawno wpuściłam Jezusa do mojej twierdzy. Tylko, że często też Go wypędzam. Postępuję z Nim tak samo jak z ludźmi i wstyd mi. I ciężko mi to zienić, choć szczerze chcę. Ufam, że na pielgrzymce coś się zmieni.

Pozdrawiam wakacyjnie ;)

Anonimowy pisze...

Lepiej pogadać face to face, Czucz, niż tu. Takie pseudo gadanie rozwala jedność, no ale to moje zdanie. ojc.