niedziela, 27 czerwca 2010

Wczoraj odbył się koncert Clemensianum.
Ogromnie mnie się podobał. Wiem jednak, że jeśli niektóre pieśni będę słyszał częściej niż raz w roku, to stracą swoją wyjątkowość.

Potem była jeszcze grupa z Sącza.
Los Muminos się chyba zwali.
Grali bez słów prawie wszystkie piosenki.
Przez chwilę czułem się jak w jazz'owym pub'ie.
Kiedy grali "Atlantydę" przed oczyma przeszła mi wizja słów dla tej melodii. Szkoda, że już poszła.

(Sytuacyjny komentarz do wczorajszego wieczora)
Kopciuszek nie używał tramwajów.

Dziś założyłem konto na Fejsbuku.
Nasza-klasa, zaczęła mi się wygrażać, że usuną mi konto jeśli nie zgodzę się z regulaminem, a ja nie mam zamiaru ulegać, takowym "groźbom".

A dziś wieczorem mam jeszcze dwa przyjemne spotkania.

Brak komentarzy: