czwartek, 28 lutego 2008

Sporo sie działo przez czas tej mojej choroby:

Między innymi zmarł pewien Jezuita z mojej Parafii. [*]Dobry był z Niego człowiek. To On nauczył mnie, służyć porządnie przy ołtarzu. Był dosyć hmm... ciekawaym człowiekiem i miał swoistego rodzaju poczucie humoru. Śmieszne, ale trudne. Nie dało się z Nim umiałem się z Nim kłucić. Nie, żebyśmy się zawsze zgadzali, ale po prostu zadając nerwowo pytania, "Czemu tak robisz?" nie dawał czasu na odpowiedź. ;] Był dobrym Człekiem. Przynajmniej Ja takim Go zapamiętam. [*]



Reszte rzeczy opisałem w dwóch poprzednich postach... Reszte czasu spędziłem nudząc się lub grając na kompie... Fajnie tak po jakimś czasie odczuć na nowo jak to jest "pograć sobie w coś" kilka godzin.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

pisz coś! :P:P
a działo się w ostatnim czasie troche...
;]