sobota, 22 listopada 2008

2 Rozważania

Znowu spóźniam się z notkami i przez to niektórych nie wpisuje. Dlaczego? Bo tracą „siłę”, takie "emocje", które wkładam w pisane słowa i które to emocje da się odczytać nawet po pewnym czasie.

W skrócie jednak opisując ostatni czas to tak:

Dalej walczę o Przyjaciela z Nim samym, Dostaje po dupie od życia na różnych frontach, uciekam powoli w myśli o Rekolekcjach, (najczęściej zimowych, choć czasem też zdarza mi się rozmyślać o Wakacjach).



A tak poza tym to może, zamieszcze tu, rozważanie z dzisiejszego dnia.
Dziś z grupką na spotkaniu modliliśmy się za Chrześcijan mordowanych i prześladowanych w Indiach. W sumie rzeczywiście winniśmy prosić Boga by, jeśli to w Jego woli możliwe, ulżył w cierpieniu ludziom, którzy nie wyparli się go w chwili ucisku i próby. Ale z drugiej strony, czy taki ucisk nie jest potrzebny Nam? To zjawisko, że w Polsce jest około 90% Chrześcijan a Wierzącego człowieka spotyka się sporadycznie, zawdzięczamy właśnie temu, że "nie było" wyzwań. A w sumie to wyzwania były i są. Tylko, że te wyzwania są małe i ukryte pod hasłem codzienność. Historia pokazuje, że pozytywne wartości widać zawsze w chwilach ucisku. Pierwsi Chrześcijanie, Umierali za Ewangelie, którą głosili, za wspólnotę, którą tworzyli, za Wartości, którymi żyli, za Boga, którego Kochali. Polscy Partyzanci, i sabotażyści podczas okupacji. Umierali za Wolność, której Pragnęli, za Ojczyne, którą Kochali, za Potomnych, którzy dziś ich nie rozumieją. Przykładów można znaleźć więcej.
obojętność społeczną zawdzięczamy właśnie temu, że nie widzieliśmy o co walczyć. Tak jak „wymarliwojownicy w męskich duszach, tak „wymarławiara w cywilizowanym świecie.

Naszła mnie jeszcze jedna Refleksja. Nie rozumiem jak to jest. Mówimy o nietolerancji gdy zwracam uwagę że, nie podoba mi się czyjeś ateistyczne spojrzenie na świat, jednak milczymy gdy wyśmiewany jest człowiek na drodze z domu do kościoła. Mówimy o „wyczuciu taktu”, gdy ktoś mówi o Świętych, lecz milczymy, gdy w tydzień po Zaduszkach telewizyjne reklamy (że się tak kolokwialnie wyrażę) zasrane są „Mikołajami”, a ponad połowa dzieci przed Telewizorami
kojarzy Św. Mikołaja z Krasnoludem w Czerwonym uniformie i nie dowierza tłumaczeniom, że żył niegdyś taki Święty.

To takie zebranie rozważań z minionych dni.



Spadł już pierwszy Śnieg, w tym roku, we Wrocku.


Niech Bóg czuwa nad Nami Siostry i Bracia w Panu.

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

co do przyjaciela- nigdy nie jest łatwo , ale trzeba próbowac:)
co do chrześcijan to są oni rózni.. nawet Ci którzy ,,wierzą" robią z siebie Faryzeuszy ,a niektórzy którzy są wytykani palcami robią dziś za ,,małych prześladowanych"

co do Mikołajów którzy już są w telewizorach 3 listopada.. to jest Śmieszne i żałosna .. ale prawdziwe i dlatego smutne..

:(

Funatyk pisze...

Dzięki ;]

Monika Grzegorzewska pisze...

I nikt nie ma prawa skrytykować parady gejów. A kiedy idę z księdzem ulicą, czuję się, jakbym szła obok Chrystusa drogą Krzyżową.
nie jest łatwo.

Anonimowy pisze...

Amen. ;]

Anonimowy pisze...

hm......ciekawe bardzo :)
snieg e ta,m juz nie ma sladu ..>:P