Spotkałem dziś bardzo dużo znajomych ludzi za dnia w miejscach gdzie nie spodziewałem się spotkać nikogo znajomego.
W urzędzie miasta (gdzie składałem wniosek o dowód osobisty[przemogłem się!]), na przystanku rano (na późniejszą godzinę jadąc) w sklepie (tu po prostu tłumy) (gdzie zdjęcia robiłem do tego dowodu).
Ogółem ciekawy dzień. Troszkę nie zrozumiałem co On chciał mi przez to wszystko powiedzieć. Miało mnie to zmusić do jakiś konkretnych rozmyślań, czy połechtać miłymi spotkaniami?
Nie wiem…
Hm…
A Ciebie czym dzisiaj zaskoczył Pan?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
Czy Ty we wszystkim widzisz jakieś przesłanie? ^^ Podziwiam :P
A może po prostu coś w rodzaju... prezentu? ;)
Mnie tam niczym Pan nie zaskoczył... Dzień jak codzień. Jeszcze nie umiem na wszystko patrzeć inaczej.
Pozdrawiam :)
nie przemóc się to jak walczyć z wiatrakami...
jestem, żyję. nawet cośtam nabazgroliłam u siebie... a z czasu, niestety, nie uwolniłam się.
ale chyba się nie da, wiesz?
"Wszystko mogę w tym, który mnie umacnia."
;]
Największym zwycięstwem jest podejmowanie się walki.
Prześlij komentarz