niedziela, 3 stycznia 2010

Wracamy na Front.

Wracamy na front, swej codzienności.
Wracamy by żyć, w relacjach trudnych.
Wracamy świadczyć, o odmienności.
Wracamy słuchać, o rzeczach nudnych.


Wróćmy! Niech życie nabierze smaku.
Wróćmy! By walczyć o wdech wolności.
Wróćmy! Nie trza już żadnego znaku.
Walczmy! Ze sobą o czyn miłości.

4 komentarze:

Monika Grzegorzewska pisze...

piekny... trzeba mi go było.

właśnie - zamieniłabym trza na trzeba. rytm i tak bedzie zachowany, a łądniej dla mnie brzmi.


jak pierwszy dzien walki w nowym roku? ja poddałam się o 10.30...

Funatyk pisze...

Ja miałem bardzo przyjemny dzień pod względem lekcji (choć to pewnie kwestia nastawienia) i dość dobrze zapowiadający przyszłe dni pod względem relacji z ludźmi.
;]

Anonimowy pisze...

Raczej "trzeba". Byłoby i poprawnie i ładnie.;)

Funatyk pisze...

Trochę głupio mi to powiedzieć, jako człowiekowi, który zawsze łamał schematy, ale kiedy odkryłem piękno wierszy sylabicznych i sylabotonicznych, zacząłem mimowolnie do budowy takich dążyć.