czwartek, 15 lipca 2010

.

Trochę się pomyliłem w liczeniu dni.
Wróciłem wczoraj późnym popołudniem.
Trochę choruje.
Jestem bardzo zadowolony z Oazy.
Sporo ciekawych doświadczeń, sporo rozwoju.

Jeśli złapie wolną chwilę, to opiszę ten czas.
Wiem, że zazwyczaj gdy tak piszę, to później nie znajduję wolnej chwili.
Trochę jestem jeszcze rozkojarzony.


Dostałem się na Studia.
^^
Jestem jakoś 500-ny na SKP na Politechnice Wrocławskiej.
FlugsS, któremu jestem niesamowicie wdzięczny, za dopełnienie mojej "papierkowej roboty" związanej ze studiami, jest na tym samym kierunku i wydziale, jakiś 700-ny. Znaczy, że sporo ludzi przyjęli.
Sądzę, że gdyby Paweł zdawał fizykę na maturze to byłby na tej liście jeszcze wyżej niż ja.
Aczkolwiek nie to się liczy.
Teraz liczy się już tylko przetrwanie roku i dobry wybór kierunku za rok, jeśli chodzi o edukację.

Edukacja, jednak, jest sprawą drugorzędną.
Pierwszoplanowo liczy dla mnie się mój rozwój duchowy i misja.
Misja niesienia Boga innym.

Przychodzi czas w życiu Chrześcijanina, że przestaje on siebie pytać: "Czy wierzę w Boga?", a zaczyna zadawać pytanie: "Czy wierzę Bogu?".


1 komentarz:

Simfanka pisze...

Czucz! Miło czytać jakiś znak, że żyjesz ^^
Fajnie, że Oaza udana. Zazdroszczę :D
No i powodzenia na studiach, a jeszcze bardziej powodzenia w sprawie rozeznania powołania ;)
Trzym się! ;D