czwartek, 5 sierpnia 2010

"Motyli Bracia"

"Motyli Bracia"

Wśród kwiatów koron, wśród łodyg traw,
Z kokonów wyszli piękni jak paw,

Motyli bracia w kolorze trzej,
Jeden zaś w czarnej był szacie swej.

Wśród ptaków pieśni, wśród polnych nut,
Wśród pszczelich mruknięć, wśród trzciny kłód,

Pojeni nektarem, rosy łzą,
promieniem słońca, poranną mgłą,

W beztroskę wchodzili – piękny czas,
Radości ich przyglądał się las.

Zawołał raz jeden: „Ach bracie,
Czy larwi żywot pamiętacie?

Gdyśmy z ślimakiem bój toczyli,
Gdy paskudną ohydą byli.

Ach tak mi wstyd, tak bardzo mi żal.
Ze smutku proszę, Słońce! Mnie spal.


Zawołał kum: „ Miniony to czas!
Gdy przyjdzie zima, będzie po Nas.

Gdy kwiaty umrą, słońce zajdzie,
Wśród gleb ktoś martwe ciała znajdzie
.


Zakrzyknął trzeci: „Bracia moi!
Martwić się niczym nie przystoi.

Zażyjmy życia, zażyjmy dnia,
Jutro jest jutro, dziś chwila trwa,

Nie trapić się i w beztrosce żyć,
Takim się stałem, takim chcę być.


Gdy cały dzień rozmowy trwały,
Uciekł od braci motyl mały.

Cichy, czwarty, niedostrzeżony,
Skrył się Nocy, w kwiatów korony.

Świt zaś ujrzał jako jedyny,
Bo nocą groźne pajęczyny.

Którym z motyli okaże się,
Chłopiec co sercem swym wielbi Cię?

Brak komentarzy: