czwartek, 9 kwietnia 2009

12zgłoskowy wieczór

Dziś wreszcie wyszedłem z domu ;D

hmm…

Może opisze wieczór tym dwunastozgłoskowcem ;]
Pierwsze dwie sfory nie były planowanymi rymami więc też nie są jakieś szczególne… ale wszystko da się usprawiedliwić środkami stylistycznymi.
Pod koniec zaczyna nawet brzmieć.




Dziś, także i bowiem późnym wieczorem po
Wspólnotowej modlitwie, ruszyłem w miasto,
by złożyć koledze serdeczne życzenia
na osiemnastą rocznicę narodzenia.

Z pamięci mi uciekła nazwa klubu co
to, w nim siedział kolega szczęśliwy bardzo.
Lecz przypomniała mi się zasada taka:
„To koniec języka miej za przewodnika.”

Znalazłem więc lokal po chwili gadania,
Był tam i kum ów i kumpela zalana.
Dał ja życzenia, lecz ku mojej uwadze
przyszedł fakt że pusto jest tu w tym barze.

Zostałem więc chwilę gadałem, słuchałem,
Aż przyszedł czas, że z towarzystwem wyszedłem.
Tak razem żeśmy budynek opuścili,
Aż na przystanku tam, my się rozdzielili.

Rycerskich honorów kodeks mnie się chwyta,
więc koleżankę, odprowadzałem by Ta…
Nie usnęła w drodze, zmęczeniem okryta
i do domu dotarłszy zdrów cała była.

Rycerskich kodeksów mnie strzegły zalety,
nie korzystać z okazji dla złej uciechy.
Dobry uczynek, tak właśnie wypełniwszy,
wróciłem do domu o wiele szczęśliwszy.

Brak komentarzy: