niedziela, 12 kwietnia 2009

...:::Alleluja:::...

Alleluja!!!



Ciemność jest po to by widzieć Światło.
Zimno jest po to by czuć Ciepło.
Cisza i dźwięki pozwalają siebie nawzajem docenić.

Wieksza radość jest tego ktory pościł niż tego ktory czas pokuty przespał...
Lecz obaj w jednym się łączą.

Radują się przyjściem Pana.



Radujcie się więc Bracia i Siostry bo Oblubieniec jest wśród Nas.

5 komentarzy:

Monika Grzegorzewska pisze...

Alleluja.

Zmartwychwstał prawdziwie... czuję to :)

zapraszam na darkwater.mylog.pl ... szukam dziś jakoś potwierdzenia tego, w co wierzę... a pośród stada sceptyków trudno.

Funatyk pisze...

Zmartwychwstał. Prawdziwie Zmartwychwstał.

Monika Grzegorzewska pisze...

"Właśnie dlatego że Wierzący boją się wyrywać z tłumu... dlatego Nasz świat jest jaki jest ;/ "


Wiesz - to, że uważam wiarę za moją sprawę nie oznacza, że się jej wstydzę. Wręcz przeciwnie - ostatnio bardziej niż kiedykolwiek mam odwagę, by się do niej przyznać.. Może sformułowanie 'twoja sprawa' nie jest do końca fortunne, ale jak inaczej to opisać? Teoretycznie jeśli ja nie chcę, by ktoś wyśmiewał moją wiarę, nie mogę wyśmiewać czyjejś niewiary.

Funatyk pisze...

I to jest ideologia "Ja mam swój domek a Ty swój"... Tzw. Tolerancja, która ostatecznie doprowadza do tego że Chrześcijanin jest wyśmiewany w drodze do Kościoła i jest to git, lecz nie wolno mu powiedzieć złego słowa o Ateizmie.

Podkreślam tu, że potępić należy Ateizm, a nie Ateistę. Człowiek nigdy nie jest zły... może jedynie źle postępować. Jezus nigdy nie potępiał ludzi i zresztą podkreślał to. (Przykład Marii z Magdali)


Aczkolwiek... przychodzi czas, że człowiek zauważa Miłość Bożą. I przychodzi też później czas, że potrafi się w pełni Jej zawierzyć i widząc jakie to jest wspaniałe, czuje Pragnienie serca dzielić się tym.
Ktoś zarzuci: "Ale mnie to nie potrzebne, nie prosiłem."
I wtedy pokażmy mu wszystkie te momenty gdy narzekał na swoje życie... to jest moment gdy błaga, choć nie w pełni świadomie.


Zmierzając do sedna sprawy.

Nie uważam, że wstydzisz się swej wiary. Nie mam do tego podstaw, a z tej "znajomości" Ciebie, jaką udało mi się osiągnąć, mogę powiedzieć wręcz przeciwnie, Jesteś świadectwem Chrystusa.

Jednak dziś Świat próbuje zrobić nam wodę z mózgu. Mówią: "Nie mów o Chrystusie bo to (nieeleganckie/nieprzyjemne/nieetyczne/niekulturalne/nietaktowne/nieblablablabla.)", gdy brakuje im argumentów.
Lecz widząc Radość Chrześcijan ze Zmartwychpowstania Jezusa, krzyczą:
"To nie prawda! On nie istniał, a nawet jeżeli, to nie Zmartwychwstał, a jeśli już to na pewno nie za darmo z Miłości..." i inne pierdoły tego kroju.

To jest Tolerancja dzisiejszego Świata.

Spotkałem raz osobę, która realnie nie wierzyła w Boga, ale nie dlatego, że nie chciała się tym męczyć czy coś. Po prostu nie wierzyła, lecz była "zainteresowana" Bogiem. Przyglądała się ludziom, którzy wierzą w Niego. Podczas pewnej podróży pociągiem sporo rozmawialiśmy o Panu... Nie przekonałem Jej do tego, że Bóg ją miłuje. Ba! nie przekonałem Jej że istnieje. Ale wyniosłem z tej podróży wrażenie (i wydaje mi się, że ta osoba również), iż rozmowa była nie tylko przyjemna (choć trudna i skomplikowana), ale także służyła samorozwojowi.



Ostatecznie PRAGNĘ tylko powiedzieć: Nie Bój się głosić Kto/co jest dla Ciebie ważne. Co/Kto zmieniło i wciąż zmienia Twoje życie.

Maria Magdalena, Apostołowie i cała rzesza innych uczniów przełamali swój strach i głosili. Skończyło się prawie dla wszystkich Krzyżem lub inną śmiercią męczeńską, ale głosili czym żyją.


Żyli.

Simfanka pisze...

Mądrze prawisz ;)
Kurcze, lubię czytać Twoje wypowiedzi!
Jesteś naprawdę myślącym człowiekiem, który nie wstydzi się wypowiadać. Takich jest mało...
Alleluja! :D