piątek, 4 września 2009

Wiersz Czternasty

"Manifest Adekadentyczny"


Ten mrok, Cię ogarnie milczący Poeto,
Gdy go ognistym słowem nie przegnasz z serca.
A jeśli zastygniesz jak zgaszona świeca,
To sam siebie, pozbawisz decyzji Veto.
Gdy w Cień się chowasz płaszczem swą twarz okrywszy,
Nie dziw, że kona Duch twórczości, porywczy.
Tak brzmi smutny ten los, milczący Poeto.


Kto wmówił duszy co łby skracała Hydrze,
Że jeśliś jak mrówka przed pociąg rzucony,
To choć duch twój do walk w boju ożywiony,
Zejście z torów zagłady wybrać masz chytrze?
Nie walczyć i broń Bóg, innych nie grzać braci,
Któż Ci to nakłamał? Sędziowie czy Kaci?
Gdy miecz krwią spoisz… I serce wyrwij Hydrze.


Nie dziw, że marzną. Jeśliś ognia nie głosił,
Serca Twych Towarzyszy w globalnym chłodzie.
I ręce i nogi ugrzęzną w tym lodzie,
Jeśli zlękniony w ciszy nie dodasz im sił.
Nie dziw, że tchórzą, moralnie upadają,
Gwałcą, mordują, krwią niewinną brukają,
Gdyś ognisto-złotej nowiny nie głosił.

1 komentarz:

Masia Maksymowicz pisze...

Bardzo podobają mi się Twoje wiersze! Ten o teatrze prawdziwie pokazuje to, czym teatr jest naprawdę.